Przedsiębiorcy mają pomysł jak aktywizować społeczeństwo do pracy i jeszcze przy tym zaoszczędzić. Jak zapowiada "Gazeta Wyborcza" PKPP "Lewiatan" zaproponuje rządowi odebranie 50-letnim wdowom rent po mężach, co miałoby ulżyć ledwo zipiącemu ZUS-owi. - Te kobiety powinny pracować, a nie być na utrzymaniu podatników - argumentują.
Obecnie renta rodzinna, wynosząca średnio 1283 zł brutto miesięcznie, należy się wdowie, jeśli w chwili śmierci męża miała 45 lat. Pieniądze wypłacane są dożywotnio od momentu, kiedy ukończy ona 50 lat. Sporadycznie działa to też w przypadku mężczyzn. W sumie takie świadczenia dostaje 1,2 mln osób. Ich sytuacja jest bardzo różna - część z nich to inwalidzi, część wychowuje niepełnoletnie dzieci, ale jedna czwarta to kobiety, które odchowały już dzieci albo ich nie mają.
Do pracy, ale do jakiej
Nie może być tak, że kobieta, która pracowała całe życie, dostaje 1,2-1,3 tys. zł emerytury. A kobieta, która nie pracowała, a zmarł jej mąż, ma tyle samo. Żadnego państwa na świecie na to nie stać mordasewicz o wodwach
Irena Wóycicka, b. wiceminister pracy i ekspert Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową mówi pomysłowi stanowcze "nie". - Kto przyjmie 50-letnią kobietę do pracy? Zwłaszcza, że często to osoby, które nie mają doświadczenia zawodowego. Pamiętajmy, że te panie żyły przez lata w tradycyjnym modelu rodziny, gdzie mąż pracuje i zarabia, a kobieta zajmuje się domem i wychowuje dzieci. Inne musiały porzucić pracę, bo miały dzieci, a brakowało żłobków i przedszkoli - tłumaczy.
Trudna rzeczywistość
Projekt ustawy, który pracodawcy mają przedstawić rządowi w poniedziałek, ma jednak szansę na powodzenie.
- Jak dostanę projekt, będę się wypowiadała. Sprawa wymaga analizy kosztów, struktury wydatków, musimy w szczegółach zobaczyć, kto z tych rent korzysta - mówi na razie minister pracy Jolanta Fedak. Ale podkreśla, że nie powinno się jednakowo traktować 50-letniej kobiety, która wychowała czwórkę czy piątkę dzieci, i 50-letniej bezdzietnej wdowy.
Także Paweł Wypych, były prezes ZUS, odpowiadający obecnie za sprawy społeczne minister w Kancelarii Prezydenta, dopuszcza likwidację rent dla wdów. Pod warunkiem jednak, że państwo potrafi stworzyć dla nich ofertę, tak aby znalazły pracę. Przyznaje jednak, że temat jest niełatwy. - Czeka nas olbrzymia dyskusja społeczna na ten temat - mówi.
Projekt ma też szansę na poparcie opozycji. - Docelowo 50-letnie kobiety powinny pracować - przyznaje Joanna Kluzik-Rostkowska, posłanka PiS i była minister pracy. Na początek proponuje rozwiązanie pośrednie: - Niech wdowy pobierają część renty, a drugą część dostają za prace interwencyjne ogłaszane przez gminy.
Źródło: Gazeta Wyborcza
Źródło zdjęcia głównego: TVN24