14 mln złotych, które w marcu 2007 roku fiskus zwrócił wydawnictwu archidiecezji gdańskiej Stella Maris, mogło być wyłudzone. Podejrzewa tak Ministerstwo Finansów, które zawiadomiło prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa przez wydawnictwo, któremu fiskus zwrócił VAT i odsetki.
Zawiadomienie, które trafiło do Prokuratury Krajowej w Warszawie, to jeden z efektów zarządzonej ostatnio przez ministerstwo kontroli zasadności zwrotu VAT wydawnictwu. Chodzi o przestępstwo z artykułu 231 Kodeksu karnego, czyli działanie na szkodę interesu publicznego.
Magdalena Kobos, rzeczniczka MF poinformowała, że kontrolujący tą sprawę zespół w Ministerstwie Finansów wystąpił także z wnioskiem, by decyzję dotyczącą zwrotu podatku VAT przeanalizował ponownie departament kontroli skarbowej resortu. Ma on zbadać zasadność oraz okoliczności towarzyszące podjęciu tej decyzji (pierwotnie gdańscy urzędnicy odmówili wydawnictwu, dopiero po jakimś czasie decyzja została zmieniona na pozytywną dla Stelli Maris).
Trzeci wniosek sporządzony przez zespół kontrolny dotyczy wystąpienia przez ministra finansów do dyrektora gdańskiej Izby Skarbowej. W tym przypadku chodziłoby o zbadanie prawnych możliwości zmierzających do odzyskania nienależnie wypłaconych odsetek od podatku VAT.
Fikcyjne usługi konsultingowe
Sprawa dotyczy ok. 14 mln zł, które w marcu 2007 roku gdański urząd kontroli skarbowej wypłacił Stella Maris jako zwrot podatku VAT i odsetki (sam podatek wyniósł ponad 7 mln zł, odsetki - prawie 7 mln zł) za transakcje przeprowadzone przez tę kościelną firmę między 1999 a 2002 rokiem. W rzeczywistości, transakcje te były wyprowadzaniem za pośrednictwem Stelli, pod pozorem fikcyjnych usług konsultingowych, pieniędzy z prywatnych spółek.
O sprawie z VAT napisała w marcu br. "Gazeta Wyborcza". Według niej decyzje, które pomogły w bezprawnym zwrocie wydawnictwu podatku VAT i odsetek, podpisywali wiceminister Paweł Banaś z PiS i jego pełnomocnik. Po publikacji "Gazety", w marcu br. Ministerstwo Finansów podjęło decyzję o przeprowadzeniu wewnętrznego postępowania wyjaśniającego.
T.W., J.B. i Z.B. na ławie oskarżonych
Przed gdańskim sądem od września 2008 r. toczy się proces głównych oskarżonych ws. afery w Stella Maris. Są to: 61-letni b. kapelan abp. Tadeusza Gocłowskiego i jego pełnomocnik w Stella Maris, ks. Z.B. (sąd pozwolił jedynie na podawanie inicjałów oskarżonych) oraz 46-letni b. dyrektor wydawnictwa, T.W. - syn znanego trójmiejskiego adwokata. Na ławie oskarżonych zasiada też m.in. współwłaściciel dwóch firm konsultingowych z Gdyni J.B., który w latach PRL był pracownikiem cenzury.
Wszyscy odpowiadają przed sądem za współudział w przywłaszczeniu mienia ponad 20 spółek handlowych na kwotę ponad 67 mln zł, pranie pieniędzy oraz uszczuplenia podatkowe na szkodę Skarbu Państwa w wysokości kilkunastu milionów złotych. Grozi im do 10 lat więzienia.
Według prokuratury, afera Stella Maris polegała na tym, że firmy konsultingowe J.B. i jego oskarżonego wspólnika K.K. zawierały z różnymi spółkami kontrakty na doradztwo, których wykonanie powierzali z kolei kościelnemu wydawnictwu. W rzeczywistości, usługi te były całkowicie fikcyjne i zlecenia nigdy nie zostały wykonane.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24