- Zmniejszyliśmy prognozę dynamiki PKB z 3,8 do 3,4 proc. To efekt sankcji nałożonych na Rosję i kontrsankcji ze strony Moskwy oraz przede wszystkim marazmu gospodarczego w Europie Zachodniej - mówił w TVN24 Biznes i Świat Mateusz Szczurek, minister finansów. - Gospodarka nie przyśpiesza w ostatnich miesiącach. Jest to niepokojące - dodał.
Mateusz Szczutek w rozmowie z Karoliną Hytrek-Prosiecką w TVN24 Biznes i Świat stwierdził, że dynamika PKB jaką przewidujemy na przyszły rok została zmniejszona w porównaniu do tych wcześniejszych założeń z 3,8 na 3,4 proc.
- To w pewniej mierze efekt sankcji, które zostały wprowadzone na Rosję i kontrsankcji ze strony Moskwy. W większym stopniu wynika to z marazmu gospodarczego, który cały czas ściska zachodnią Europę. Gospodarczo to znacznie większy problem - mówił Szczurek.
Marazm gospodarczy
Zdaniem szefa resortu finansów sytuacja gospodarcza jest niestabilna. - Niepewność popytu na polskie towary i usługi każe z ostrożnością planować zarówno dochody, jak i wydatki i taki ten budżet właśnie jest - twierdzi Szczurek. - Gospodarka nie przyśpiesza w ostatnich miesiącach. Jest to niepokojące. Problem całej Europy Zachodniej raczej dotyczy braku popytu na kredyt, a nie braku podaży kredytu. Stopy procentowe są obniżone do zera, a popytu inwestycyjnego ciągle nie ma. Sytuacja Polski jest o tyle inna, że na tle pozostałych krajów Europy są realnie wysokie - mówił Szczurek.
Co zrobi RPP?
Szef resortu finansów nie chciał komentować, jaką decyzję Rada Polityki Pieniężnej powinna podjąć na następnym posiedzeniu, ale stwierdził, że: "obniżka stóp procentowych nie przeszkodziłaby w osiągnięciu celu inflacyjnego, czy też ułatwieniu decyzji o inwestowaniu przez firmy". Minister Szczurek mówił, że deflacja pozostanie w mocy w Polsce do listopada, czyli w ostatnich dwóch miesiącach roku ceny powinny rosnąć. - Deflacja, która jest wywołana przez spadek cen żywności, a z taką mamy do czynienia, jest korzystna dla gospodarstw domowych i konsumpcji. Co ważne spadek cen żywności aż tak bardzo nie przeszkadza budżetowi państwa, bo żywność jest mniej opodatkowana. Ceny żywności powrócą do wcześniejszych poziomów w 2015 roku - tłumaczy minister.
- Obniżki podatku VAT nie są planowane. Zgodnie z zapowiedziami najpierw musimy wyjść z procedury nadmiernego deficytu i obniżyć deficyt poniżej 3 proc. PKB, a to stanie się dopiero w przyszłym roku - dodał.
Co z euro?
Minister Szczurek twierdzi, że proces wejścia do strefy euro nie powinien być nadmiernie przyśpieszany. - Mamy doświadczenie 2008 roku, kiedy ta data została podana przedwcześnie. Od zawsze powtarzamy, że wcześniej należy spełnić kilka warunków - wyjaśnia Szczurek.
Polska wejdzie do eurolandu kiedy będzie na to gotowa, czyli będzie to opłacalne dla kraju. - Jesteśmy na najlepszej drodze, aby spełnić te kryteria, bo obniżamy deficyt budżetowy, stwarzamy możliwość reagowania na wahania koniunktury bez używania stóp procentowych, integrujemy się głębiej ze strefą euro, ale to zbyt poważna decyzja, aby na polu korzyści politycznych zaryzykować stabilnością gospodarki. W expose premier Kopacz z pewnością nie usłyszymy daty wejścia Polski do strefy euro - deklaruje minister.
Obietnice
Mateusz Szczurek stwierdził również, że końca kadencji MF przygotuje założenia do nowego kodeksu ordynacji podatkowej. - Do końca kadencji z tego się wywiążemy - zapewnia minister.
Autor: red. / Źródło: TVN24 BiS