Bernard Madoff, zwany też oszustem wszechczasów, który resztę życia spędzi w więzieniu, przyzwyczaja się do nowej rzeczywistości. A ta nie wygląda wcale najgorzej. Jak pisze na swoich stronach "The Wall Street Journal", Madoff zdobył już sympatię swojego kolegi z celi, któremu bardzo imponuje "przekręt" byłego już miliardera.
Pięć miesięcy temu amerykański sąd skazał 71-letniego Madoffa na 150 lat więzienia. Wyrok odsiaduje on w więzieniu na południu Stanów Zjednoczonych. Jego współlokatorem w celi jest młody mężczyzna o imieniu Frank. Ich dzień wygląda tak samo jak większości innych więźniów. Przeważnie przydzielani są do prac fizycznych, za wykonywanie których pobierają nawet wynagrodzenie. W wolnych chwilach towarzysze niedoli grają w szachy lub warcaby. Frank nie ukrywa podziwu dla starszego kolegi. - Dla każdego kanciarza on jest donem, ojcem chrzestnym - mówi Frank.
Madoff znalazł też sobie kolegów z "wyższej półki". Lubi sobie podobno pogawędzić ze znanymi kolumbijskim mafiosami Carmine Persico i Jonathanem Pollardem.
Pod koniec ubiegłego roku FBI ujawniło, że znany biznesmen, inwestor i były prezes giełdy NASDAQ zdefraudował ponad 50 mld dol. za pomocą piramidy finansowej zwanej schematem Ponziego. Jest to kombinacja polegająca na wydawaniu funduszy otrzymanych od nowych klientów na spłatę należności poprzednim.
Źródło: wsj.com
Źródło zdjęcia głównego: TVN24