Premier Ewa Kopacz mówiła w poniedziałek w Opolu, że można jednocześnie zabezpieczyć obywateli pod względem energetycznym jak i zapewnić bezpieczeństwo środowiska. Według niej jest to możliwe dzięki osiągnięciom ze szczytu klimatycznego.
Premier podkreśliła na poniedziałkowej konferencji w Opolu - gdzie odwiedziła elektrownię - że "tylko polskie spółki skarbu państwa do roku 2020 zainwestują w sektor energetyczny ponad 114 mld zł".
Po szczycie
- Czyli widzicie państwo, jak ważną dziedziną jest dziś rozwój i modernizacja całego sektora energoelektrycznego. To bezpieczeństwo (energetyczne - PAP) jest zapewnione również tymi osiągnięciami, które przywieźliśmy ze szczytu klimatycznego - mówiła Kopacz. Przypomniała, że wynegocjowano tam m.in. przedłużenie do 2030 r. możliwości darmowych emisji. Unijni przywódcy uzgodnili na szczycie Brukseli, że UE ograniczy emisje CO2 o co najmniej 40 proc. do 2030 r. względem roku 1990. Kompromis przewiduje, że mniej zamożne kraje UE (z PKB poniżej 60 proc. średniej unijnej) - wśród nich Polska - będą mogły do 2030 r. przekazywać darmowe pozwolenia na emisję CO2 elektrowniom. O taki zapis walczyła premier Ewa Kopacz. Bez takiej klauzuli byłby trudno powstrzymać podwyżkę cen energii elektrycznej w Polsce.
Miliardy na modernizację
Najmniej zamożne państwa UE podzielą się też środkami ze specjalnej rezerwy utworzonej z 2 proc. pozwoleń na emisję. Według nieoficjalnych wyliczeń przekazanych przez źródła dyplomatyczne oznacza to, że do 2030 r. Polska otrzyma ok. 7,5 mld zł na modernizację naszej energetyki. Dzięki osiągnięciom szczytu - zaznaczyła premier podczas konferencji prasowej w Opolu - Polacy będą mogli korzystać w energetyce z nowoczesnych technologii i innowacyjnych metod tak, by chronić środowisko, nie podwyższając cen prądu w Polsce. - Te dwie rzeczy w wydaniu odpowiedzialnych i inwestorów i zarządzających taką inwestycją (jak elektrownia w Opolu - red.) jak również polityki rządu pozwolą pogodzić bezpieczeństwo energetyczne Polaków i bezpieczeństwo środowiska, a więc i bezpieczeństwo zdrowotne Polaków - podkreśliła szefowa rządu. Premier tłumaczyła, że pieniądze z 2-procentowej rezerwy pozwoleń na emisje, to pieniądze "znaczone", które muszą być wykorzystane na modernizację sektora elektro-energetycznego. Dopytywana, zaznaczyła, że pieniądze z tej rezerwy trafią także do opolskiej elektrowni. - Nowa elektrownia, która tutaj stanie, blok pięć i sześć, to będą te bloki, które będą o 25 proc. mniej emitować CO2 do atmosfery - powiedziała szefowa rządu.
Nowy pakiet
Kopacz powtórzyła, że to, co udało się uzyskać Polsce podczas brukselskiego szczytu, na którym państwa UE decydowały o nowym pakiecie klimatycznym do roku 2030, sprawia, że ceny energii dla polskiego konsumenta nie wzrosną. Premier podkreśliła, że zawarta w konkluzjach szczytu klauzula rewizyjna, o którą walczyła Polska, sprawia, że gdyby chciano zasadniczo zmienić ustalenia dotyczące pakietu klimatycznego, to będzie musiało się to odbyć na Radzie Europejskiej, czyli jednomyślnie. Oznacza to, że do takiej ewentualnej zmiany konieczna będzie także zgoda Polski.
Odnawialne źródła
Porozumienie osiągnięte przez unijnych przywódców na szczycie Brukseli przewiduje ponadto, że udział energii ze źródeł odnawialnych w całkowitym zużyciu energii elektrycznej w UE wyniesie co najmniej 27 proc. w 2030 r. Cel ten będzie wiążący na poziomie całej Unii, ale nie dla poszczególnych państw członkowskich. Obecnie udział energii odnawialnej to ok. 14 proc. Unia ustaliła też, że zwiększy efektywność energetyczną o co najmniej 27 proc. Cel ten będzie niewiążący. To mniej niż proponowała na początku roku Komisja Europejska, która chciała zobowiązania do zwiększenia efektywności energetycznej o 30 proc. Dlatego UE zamierza ponownie przyjrzeć się uzgodnionym zapisom w tej sprawie w 2020 r. i będzie mogła podwyższyć ten cel do poziomu proponowanemu przez KE.
Redukcja CO2
Z perspektywy Polski ważny jest też podział wiążącego na poziomie UE celu ograniczenia emisji na sektory objęte systemem handlu pozwoleniami (ETS) i takie, które są poza nim. W tym pierwszym przypadku redukcja na poziomie unijnym ma wynieść 43 proc., w drugim 30 proc. (w porównaniu do 2005 r.). We wnioskach znalazł się zapis przewidujący, że w sektorach poza systemem ETS (w rolnictwie, handlu i transporcie) żaden kraj nie będzie mógł zwiększać emisji, a redukcja wyniesie od 0 do 40 proc. Polska chciała zwiększać w tym sektorze emisje, jednak zapisy ze szczytu tylną furtką dają nam taką możliwość na zasadzie wymiany z innymi krajami.
Autor: msz//bgr / Źródło: PAP