Hiszpańskie Ministerstwo Przemysłu wydało zgodę na rozpoczęcie wierceń blisko Fuerteventury i Lanzarote. Mieszkańcy Wysp Kanaryjskich protestują obawiając się spadku dochodów z turystyki.
Firmą, która ma prowadzić badania, jest koncern energetyczny Repsol - donosi Polskie Radio.
Większość mieszkańców wysp nie chce by kojarzyć ich region z platformami do wydobycia ropy naftowej. Wielu z nich utrzymuje się z turystyki, bo Wyspy Kanaryjskie to cel wakacyjnych wojaży wielu Europejczyków. Co roku odwiedza je ponad 11 mln turystów.
Jak podaje Polskie Radio, mieszkańcy wysp obawiają się, że odwiedzający ich turyści wybiorą inne miejsce na odpoczynek, jeżeli okaże się, że widok z okna hotelu zostanie ozdobione platformami wiertniczymi. - Niepokoi nas całkowity brak przejrzystości procesu. Nie mamy żadnych gwarancji, że nie zostanie zatrute środowisko naturalne - mówił ekolog, Juanma Brito cytowany przez Polskie Radio.
Prace mają być prowadzone 70 km od wysp. Hiszpański rząd przypomina, że będą to nie wiercenia, lecz odwierty, dzięki którym będzie można ocenić wielkość złóż. Nie brakuje też takich, którzy chwalą decyzję rządu w Madrycie, bo poziom bezrobocia na Wyspach Kanaryjskich przekroczył 30 procent i wiele osób liczy, że znajdzie pracę przy poszukiwaniu ropy.
Autor: //gry / Źródło: Polskie Radio
Źródło zdjęcia głównego: wikipedia.org