W Unii Europejskiej tylko 11 proc. najwyższych rangą funkcji akademickich piastują kobiety. - Dysproporcja między kobietami a mężczyznami zauważalna jest w kilku kluczowych momentach kariery naukowej i zawodowej - wynika z międzynarodowego badania Boston Consulting Group.
- Wyniki pokazują, że pomimo niewielkich postępów poczynionych w ciągu ostatnich dziesięciu lat, kobiety są wciąż niedostatecznie reprezentowane w międzynarodowej społeczności naukowej - czytamy w badaniu.
Według danych zebranych przez Boston Consulting Group, od końca lat 90. XX wieku liczba kobiet prowadzących badania naukowe zwiększyła się zaledwie o 12 proc. W skali świata mniej niż jeden naukowiec na trzech to kobieta.
Nobel zdominowany przez mężczyzn
Od 1901 roku, czyli początku przyznawania Nagrody Nobla, w dziedzinach naukowych mniej niż 3 proc. z nich przyznano kobietom. Było to zaledwie 16 nagród, wśród których dwie otrzymała Maria Skłodowska-Curie.
W Unii Europejskiej tylko 11 proc. najwyższych rangą funkcji akademickich piastują kobiety. Liczba kobiet stojących na czele instytucji naukowych jest zależna od kraju. W Japonii kobiety stanowią zaledwie 6 proc. osób sprawujących wysokie funkcje akademickie, w Stanach Zjednoczonych jest to 27 proc., 29 proc. we Francji, a 34 proc. w Hiszpanii.
Władze uczelni bez kobiet
W Polsce wciąż niewiele kobiet znajduje się we władzach uczelni technicznych. Rektorem jest prof. Maria Nowicka-Skowron z Politechniki Częstochowskiej oraz prof. Monika Madej z Wyższej Szkoły Ekologii i Zarządzania w Warszawie. Z raportu "Kobiety na politechnikach 2014" Fundacji Edukacyjnej Perspektywy wynika, że wśród prorektorów uczelni technicznych kobiety stanowią ok. 8 proc. (8 kobiet na 98 mężczyzn). Funkcję dziekanów w uczelniach technicznych pełnią 24 kobiety, na 178 takich stanowisk. Kobietą jest też co czwarty prodziekan.
- Pomimo tego, że w liceum dziewczęta i chłopcy uzyskują podobne wyniki w przedmiotach ścisłych, w trakcie swojej edukacji dziewczęta jednak stopniowo odsuwają się od nauki. Młode dziewczęta - ale również rodzice, nauczyciele i społeczeństwo jako całość - wydają się pielęgnować uprzedzenia, które zniechęcają niektóre z nich do podjęcia studiów na kierunkach ścisłych - informują autorzy badania Boston Consulting Group.
Niechęć do promocji
Biorąc pod uwagę całą ścieżkę kariery naukowej zaledwie 32 proc. osób z dyplomem licencjackim w dziedzinie nauk ścisłych to kobiety. Wynik ten spada do 30 proc. w przypadku osób z tytułem magistra oraz do 25 proc. z tytułem doktora.
- System szkolnictwa wyższego jest bardzo patriarchalny i skostniały. Mała liczba kobiet na stanowiskach kierowniczych wynika m.in. z niechęci do promowania kobiet, mężczyźni wolą wybierać swoich kolegów, a kobieta ma po prostu trudniej ze względu na różnego rodzaju stereotypy - powiedziała Kanclerz Polsko-Japońskiej Wyższej Szkoły Technik Komputerowych Barbara Nowacka.
Zniechęcane do nauki
Barier, które muszą pokonać kobiety, jest bardzo dużo, począwszy od tego, jak uczone są dziewczęta, "jak są w szkole niezachęcane do nauk ścisłych".
- Wręcz mówi się o przedmiotach dla dziewczyn i dla chłopców. Bardzo trudno jest się wybić z tego schematu. Pierwszą barierą jest więc edukacja na poziomie podstawowym. Potem dyskryminacja następuje, kiedy dziewczyna studiuje na kierunku ścisłym i jest jedną z niewielu w grupie. Potem praca naukowa, w której cały czas pokutuje stereotyp kobiety słabszej i mniej nadającej się do nauki, co jest absolutną nieprawdą - zaznaczyła Nowacka.
Badanie Boston Consulting Group na zlecenie Fundacji L’Oréal przeprowadzono w 14 krajach: Francji, Niemczech, Hiszpanii, Wielkiej Brytanii, Stanach Zjednoczonych, Japonii, chińskich aglomeracjach, Brazylii, Argentynie, RPA, Maroku, Egipcie, Indiach i Indonezji. Zaprezentowane wyniki liczbowe uzyskano ze statystyk pozyskanych w tych krajach (m.in. z UNESCO, OCDE, głównych urzędów statystycznych), jak i danych zebranych wyłącznie przez Boston Consulting Group dla Fundacji L'Oréal.(
Autor: ToL//gry / Źródło: PAP