Polskie przedsiębiorstwa - wbrew sytuacji na świecie - rozwijają się w zawrotnym tempie. Dlaczego więc giełda szoruje po dnie? - Na parkiecie panują obecnie duże emocje - powiedział "Pulsowi Biznesu" Ludwik Sobolewski, prezes Giełdy Papierów Wartościowych.
Polskie firmy za nic mają kryzys finansowy na świecie. Środowa porcja danych GUS znów dała argumenty do optymizmu. W lutym produkcja przemysłowa była o 14,9 proc. wyższa niż w tym samym miesiącu ubiegłego roku. Analitycy rynkowi spodziewali się 12 proc., co i tak byłoby świetnym wynikiem. - Duże zaskoczenie. Nawet, jeśli uwzględnimy jeden dodatkowy dzień w lutym w tym roku, dynamika jest o ponad dwa punkty procentowe wyższa niż średni wzrost w całym 2007 r. Co ważne, pozytywne wyniki odnotowały niemal wszystkie działy przemysłu. Aż o 15,7 proc. zwiększyła się wartość przetwórstwa przemysłowego - najważniejszego sektora - mówi Marta Petka, ekonomistka Raiffeisen Banku.
Jeszcze lepsze wyniki zanotowały firmy z branży budowlanej. Tu produkcja wzrosła o 20,7 proc. (r/r). Przedsiębiorstwa nie tylko utrzymały więc rewelacyjne obroty z ubiegłego roku (wtedy wzrost wyniósł 56,7 proc.), ale również ostro poszły do przodu.
Przedsiębiorcy sobie, giełda sobie
Na parkiecie panują obecnie duże emocje. Wiele sądów na temat koniunktury giełdowej nie uwzględnia tego, jaka jest sytuacja w całej gospodarce. Inwestorzy często swoje decyzje opierają na takich właśnie sądach, a nie biorą pod uwagę faktycznej sytuacji firm i koniunktury. A ta jest bardzo dobra — nie ma podstaw, żeby się spodziewać mocnego spowolnienia w Polsce. sob
Kiedy przyjdzie wiosna na giełdę
Sytuacja może się jednak odwrócić. Ekonomiści twierdzą, że prędzej czy później dobre wyniki firm znajdą odzwierciedlenie na warszawskim parkiecie. - Kiedy ta cała zawierucha na światowych rynkach finansowych się uspokoi, nasza giełda stanie się bardzo atrakcyjna dla inwestorów. Akcje będą stosunkowo tanie, a wyniki spółek i koniunktura na rynku bardzo dobre.
- Sytuacja zacznie się poprawiać już od połowy tego roku - uważa Marta Petka. Nadzieję na lepsze czasy mają też firmy. - Dane GUS będą mieć przełożenie na optymizm inwestorów. Sądzę, że odbiją się też pozytywnie na wynikach firm. Pokazują, że gospodarka rozwija się w oczekiwanym kierunku - do przodu. Jest popyt wewnętrzny i możemy uniezależnić się od zewnętrznych czynników, takich jak słabe euro - mówi Marek Grzona, prezes Tras-Inturu, producenta stolarki otworowej.
Źródło: "Puls Biznesu"