Japońskie kutry wielorybnicze opuściły niedawno port mimo niekorzystnego dla Tokio orzeczenia Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości. Za wielorybnictwem stoi silne lobby, a kontynuację połowów popiera 60 proc. obywateli – wynika z najnowszego sondażu.
Miesiąc temu Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości (MTS) uznał, że Tokio powinno cofnąć pozwolenia na odławianie wielorybów na wodach antarktycznych. Uznano, że program połowów na Oceanie Południowym w istocie nie służy celom naukowym, jak twierdziły władze Japonii.
Nie przestali łowić
Choć rząd Japonii zobowiązał się do respektowania orzeczenia trybunału, nie jest to równoznaczne z końcem odławiania morskich ssaków przez Japończyków. Przed tygodniem cztery kutry wielorybnicze wyruszyły z portu Ishinomaki w prefekturze Miyagi, kierując się w stronę północno-wschodniego Pacyfiku. Orzeczenie ONZ-owskiego trybunału nie obejmuje połowów w tym regionie. Rybacy w tym sezonie planują złowić 210 morskich ssaków. Według japońskiego Ministerstwa Rolnictwa, Leśnictwa i Rybołówstwa, nadzorującego wyprawę, ma ona również służyć opracowaniu nowych metod badawczych, które nie wymagałyby uśmiercania wielorybów. Japonia pracuje także nad nowym programem połowów, który zyskałby akceptację MTS i już w przyszłym roku pozwoliłby na ponowne wysłanie floty na Ocean Południowy – podało ministerstwo.
Krytyka ekologów
Informacje te wywołały krytykę organizacji ekologicznych. - Oświadczenie ministerstwa stanowi ogromne rozczarowanie i stoi w jawnej sprzeczności z orzeczeniem MTS – powiedział szef japońskiego oddziału Greenpeace'u Junichi Sato. - Kontynuacja komercyjnych połowów wielorybów, prowadzonych rzekomo w celach naukowych, na pewno będzie przedmiotem kolejnych procesów, tym bardziej że wciąż odławiane są zagrożone gatunki - dodał. Japońskie wielorybnictwo od lat spotyka się z krytyką. Zarzuty wysuwają nie tylko organizacje ekologiczne, ale też rządy państw zainteresowanych ochroną morskiej fauny, między innymi Nowej Zelandii i Australii. Ta ostatnia wygrała proces z japońskim rządem przed MTS.
Wszystko dla diety
Mięso wielorybów nie jest istotnym składnikiem japońskiej diety. Statystycznie mieszkaniec wyspiarskiego kraju spożywa go zaledwie 40 gramów rocznie. Trafia ono na stół 14 proc. Japończyków - wynika z najnowszego sondażu gazety "Asahi Shimbun". To samo badanie pokazało jednak silne poparcie opinii publicznej dla wielorybnictwa - 60 proc. Japończyków uważa, że program połowów w celach naukowych powinien być kontynuowany pomimo orzeczenia MTS. Historia japońskiego wielorybnictwa sięga wieki wstecz, ale szczególnie istotną rolę odegrało ono po II wojnie światowej. W wyniszczonym konfliktem zbrojnym kraju brakowało pożywienia i szeroko dostępne mięso wielorybów było istotnym składnikiem codziennej diety. W 1947 r. ponad połowa białka zwierzęcego spożywana przez Japończyków pochodziła od tych morskich ssaków.
Silne lobby
Choć współcześnie przysmak ten cieszy się niewielką popularnością, głównie wśród starszych pokoleń, zwolennicy wielorybnictwa często powołują się na jego silne związki z japońską tradycją. - Japończycy jedli mięso wielorybów i wykorzystywali ich tłuszcz, tran i kości przez ponad 9 tys. lat - powiedział rzecznik japońskiego Instytutu Badań Waleni Glenn Inwood. Za japońskim wielorybnictwem stoi silne lobby, w skład którego wchodzi między innymi rządowa Agencja Rybołówstwa oraz część parlamentarzystów. Od lat nierentowny program połowu morskich ssaków, a wraz z nim także posady wielu biurokratów, uzależnione są od dotacji z budżetu państwa. Niedługo po orzeczeniu MTS grupa zorganizowała doroczny uroczysty posiłek, by uczcić wielorybnicze tradycje kraju. Ponad 600 gości, w tym wielu parlamentarzystów, spożywało rozmaite potrawy przygotowane na bazie wielorybiego mięsa. Frekwencja wzrosła o połowę w porównaniu z poprzednim rokiem.
Autor: msz//bgr / Źródło: PAP