Spółka J&S, pośrednicząca w dostawach ropy do Polski, aby uniknąć egzekucji komornika, w ostatnim momencie zapłaciła prawie pół mld zł grzywny. Spółka została ukarana za brak odpowiednich zapasów paliwa.
Kara została nałożona na J&S przez Agencję Rezerw Materiałowych, nadzorującą obowiązkowe rezerwy strategicznych surowców. We wtorek miał minąć termin zapłaty całej kwoty na konto ARM. Agencja zapowiadała egzekucję komorniczą, gdyby pieniądze nie wpłynęły.
- Pieniądze wpłynęły na konto. Nie potrzebna jest więc pomoc komornika - powiedział Piotr Kruk z biura prasowego Agencji.
Władze J&S Energy zaznaczają, że przelanie pieniędzy nie oznacza, że spółka uznaje karę za należną. Przeciwnie, twierdzi że jest bezpodstawna. Wpłacając pieniądze chce jedynie uniknąć postępowania egzekucyjnego, które mogłoby doprowadzić do likwidacji firmy. Środki na jej zapłacenie zapewniła spółka-matka J&S Energy - Mercuria Energy Group Ltd.
Historia pewnej kary
W październiku 2007 roku ARM stwierdziła, iż na koniec lipca 2007 roku J&S nie posiadała wymaganych zapasów paliw. Obowiązek taki na spółki paliwowe nakłada ustawa, a Agencja zobowiązana jest do kontroli nad zapasami paliw. Prezes ARM nałożył wówczas na J&S Energy 461,7 mln zł kary.
Karę 14 grudnia 2007 roku anulował obecny wicepremier Waldemar Pawlak, argumentując, że przy jej nakładaniu doszło do błędów proceduralnych. Miało chodzić o to, że karę nałożył prezes Agencji, a nie Agencja. Media spekulowały jednak, że Pawlak anulował karę ze względu na fakt, iż w zarządzie J&S zasiadali członkowie PSL.
5 lutego ARM wszczęła postępowanie w tej sprawie i po dwóch miesiącach ponownie nałożyła 462 mld zł kary. 17 kwietnia spółka złożyła do ministra gospodarki odwołanie od decyzji ARM. Pawlak utrzymał karę, ale obniżył jej kwotę o 10 mln zł.
Mimo odwołania spółki, sąd podtrzymał decyzję ARM.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24