Od tego, jakie warunki wynegocjujemy zależy to, ile zarobimy zanosząc nasze pieniądze do banku. Przy tak niskich stopach procentowych jak obecnie, oprocentowanie lokat nie należy do najwyższych. Warto jednak, spróbować choć trochę go podnieść.
Jak wylicza Open Finance, wcale nie trzeba powierzyć bankowi milionów złotych. Czasami jednak lepiej zmienić bank, bo nawet po długich negocjacjach oprocentowanie może być niższe niż u konkurencji już na początku. Skuteczne negocjacje to być może nawet 0,2-0,5 pkt. proc. więcej do wyjściowego oprocentowania.
Mocne argumenty
Jakich argumentów podczas negocjacji możemy użyć? Wiele zależy od kwoty depozytu, pochodzenia środków, dotychczasowych relacji z bankiem oraz planów dalszej współpracy - wylicza Open Finance. Zazwyczaj możliwość negocjacji warunków zaczyna się od kwoty 50-100 tys. zł. W niektórych bankach może to być jednak niższa kwota.
"Na przykład w Deutsche Banku rozmowy w sprawie indywidualnych stawek rozpoczynają się od 25 tys. zł, w BZ WBK od 20 tys. zł, a najniższe wymagania pod tym względem stawia Bank Pekao, gdzie do otwarcia lokaty negocjowanej wystarczy 5 tys. zł. Oczywiście im bardziej bazowe stawki odbiegają in minus od rynkowych średnich (ok 2,45-2,6 proc. dla lokat od trzech mies. do roku włącznie), tym chętniej banki przystępują do negocjacji" - pisze Open Finance.
I dodaje, że "aby wycisnąć z lokaty wyższe odsetki niż te dodatkowe 0,1-0,2 pkt proc. należałoby negocjować z departamentem skarbu, który na co dzień między innymi zarządza płynnością banku, a więc i ma realny wpływ na oprocentowanie depozytów". Jest jednak warunek - wysokość depozytu zazwyczaj od 200 do 500 tys. zł. Można znaleźć na rynku instytucje, w których możliwe jest to dopiero dla lokat na co najmniej 1 mln zł i więcej.
Autor: mn//gry / Źródło: tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24