Choć rząd zapewnia, że sytuacja finansów publicznych jest pod kontrolą, to według metodologii unijnej deficyt sektora finansów publicznych wyniesie w tym roku 7,9 proc. PKB. Takie dane przesłało do Eurostatu Ministerstwo Finansów w ramach tzw. notyfikacji fiskalnej - poinformowała PAP powołując się na źródło rządowe. To więcej niż oczekiwano, a przyszły rok będzie dla reformy finansów stracony - twierdzą ekonomiści.
Puchnący deficyt budżetu znacząco oddala spełnienie przez Polskę kryteriów konwergencji, czyli zawartych w Traktacie z Maastricht zasad stabilizacji finansów publicznych. Wprawdzie globalny kryzys finansowy spowodował, że deficyty budżetowe eksplodowały w większości państw Unii, ale kilka z nich wprowadziło już poważne oszczędności.
Czy rząd liczy na cud?
Niedawno Komisja Europejska przypomniała, że zgodnie ze wznowioną wobec Polski w 2009 roku procedurą nadmiernego deficytu, Polska ma ograniczyć deficyt finansów publicznych poniżej 3 proc. do 2012 roku. Rządowy plan finansowy na cztery lata przewiduje, że Polska zrobi to w 2013 roku. Już to wymagałoby zgody Brukseli. Ale czy wobec podanej wielkości nie będzie to także niemożliwe? Obniżenie deficytu budżetu o 5 punktów procentowych w relacji do PKB w "normalnej" sytuacji powinno zająć około 4 lat. Czy więc rząd zdaje sobie sprawę, że bez reform wynik zgodny z Traktatem z Maastricht będzie możliwy dopiero w 2015 roku? Czy może tez liczy na cud?
Przyszły rok - to stracony rok
- Polska może w przyszłym roku prosić Brukselę o dodatkowy czas na spełnienie kryteriów konwergencji - uważa główny ekonomista BRE Banku komentując najnowsze doniesienia o wysokości deficytu finansów publicznych na ten rok.
- Mleko się rozlało. Dla mnie problem polega na tym, na ile wiarygodne będzie podejmowane w najbliższych latach działanie, które mają z tych 8 proc. doprowadzić nas do 3 proc. w ciągu no niespełna 2-3 lat - mówi Ryszard Petru w TVN CNBC. - Rok przyszły to jest rok wyborów parlamentarnych, nie sądzę, żeby jakiekolwiek istotne reformy mogły mieć miejsce - dodaje.
Obecnie 24 z 27 państw członkowskich UE ma wszczęte procedury nadmiernego deficytu. Część z nich ma problemy z dotrzymaniem narzuconego przez KE terminu zrównoważenia budżetu. Polska nie jest wyjątkiem: także Francja ogłosiła, że zredukuje deficyt do dozwolonego pułapu 3 proc. w 2013 r., a nie w 2012 r., jak wynika z jej procedury nadmiernego deficytu.
Co zaplanował rząd?
Według rządowych planów deficyt sektora finansów publicznych liczony według definicji unijnej w 2011 roku powinien wynieść 6,5 proc. PKB, w 2012 - 4,5 proc. PKB, a dopiero w 2013 - 2,9 proc. PKB.
KE wznowiła procedurę nadmiernego deficytu wobec Polski w czerwcu 2009 roku. Zaleciła wówczas - co potem potwierdziła rada ministrów finansów "27" - że do 2012 roku Polska musi zmniejszyć deficyt finansów publicznych do wymaganego w Traktacie z Maastricht limitu 3 proc. Ta wartość referencyjna jest jednym z kryteriów wejścia do strefy euro. Zgodnie z zaleceniem KE, rocznie deficyt ma spadać w Polsce średnio o 1,25-1,5 pkt proc. PKB, począwszy od 2010 roku. Jednak może się okazać, że w tym roku deficyt wzrósł o jeden punkt procentowy.
Źródło: PAP, TVN CNBC
Źródło zdjęcia głównego: PAP