Ministerstwo Finansów szacuje, że wzrost cen w kwietniu 2009 roku wyniesie 3,9 proc. rok do roku, wobec podanych przez GUS 2,6 proc. w marcu. Prof. Marian Noga z Rady Polityki Pieniężnej uspokajał jednak w TVN CNBC Biznes, że nie jest to duży problem, a tempo spadku cen powinno wkrótce znacznie spaść.
Chociaż na całym świecie, w związku z kryzysem ceny spadają lub rosną tylko nieznacznie i z miesiąca na miesiąc coraz mniej, to w Polsce inflacja jest coraz większa. Przynajmniej według resortu finansów.
Prof. Mariana Nogi z Rady Polityki Pieniężnej nie dziwi to jednak zbytnio. Mówi, że obecny poziom inflacji wpisuje się w scenariusz, jaki przewiduje Rada. Najbardziej w marcu podrożała żywność i napoje, w tym cukier, mięso czy importowane owoce.
Rośnie, ale spadnie
Ekonomista wskazuje trzy główne powody wzrostu inflacji: Po pierwsze słaby złoty, choć trwają dyskusje czy oddziałuje on na inflacje czy nie. - Moim zdaniem oddziałuje - mówi prof. Noga i wylicza dalej: - Drugi czynnik to są ceny żywności, a trzeci to są ceny regulowane. Te trzy czynniki razem składają się na ten wzrost inflacji prognozowany przez ministerstwo finansów.
Według niego złoty jest niedowartościowany o około 10 proc. i wkrótce powinien się umacniać w kierunku 4 zł/euro. Latem powinny także spaść ceny żywności, a ceny regulowane, a więc gazu czy prądu mają przez jakiś czas nie rosnąć, a nawet i spadać.
- Teraz inflacja powinna spadać, by w sierpniu osiągnąć 2,5 proc., a potem wzrastać do 3-3,1 proc., by w I kwartale 2010 roku powrócić i trwale utrzymać się w celu - powiedział Noga.
Źródło: TVN CNBC Biznes
Źródło zdjęcia głównego: TVN CNBC BIZNES