Premier Hiszpanii Jose Luis Rodriguez Zapatero oświadczył w piątek na antenie radia RAC, że nie zamierza uruchamiać planu ratunkowego dla finansów publicznych, jak to niedawno zrobiła Irlandia.
Rząd w Madrycie już pół roku temu wdrożył pakiet oszczędnościowy o wartości 15 mld euro, starając się rozwiać obawy, że Hiszpania stacza się w kryzys, podobny do zapaści finansów w Grecji czy Irlandii.
Cięć nie będzie, będą reformy
W niedzielę w wywiadzie udzielonym dziennikowi "El Pais" Zapatero zapewnił, że rząd nie wprowadzi nowych cięć budżetowych; podkreślił jednak, że musi zostać wprowadzona reforma emerytalna.
Jeszcze w maju obawiano się, że grecki kryzys przeniesie się na słabsze gospodarki strefy euro, zwłaszcza na Hiszpanię i Portugalię, ale Zapatero zaciekle bronił dobrej opinii o hiszpańskiej gospodarce, a następnie wdrożył reformy oszczędnościowe. Również w maju kraj zaczął wychodzić z recesji i pojawiły się pierwsze oznaki ożywienia gospodarczego.
Eksperci wskazują jednak na 20-procentowe, najwyższe w całej strefie euro, bezrobocie oraz niewystarczające reformy, mające na celu zredukowanie deficytu budżetowego.
Nie jest dobrze
Pomimo reform w pierwszym kwartale br. w Hiszpanii 4,6 mln osób było bez pracy. Jest to najwyższe bezrobocie od 1997 roku. Liczba osób niepracujących podwoiła się w ciągu dwóch lat, tj. od początku recesji. W kraju jest 1,3 miliona rodzin, w których nikt nie pracuje.
W środę rząd Irlandii ogłosił 4-letni plan rygorystycznych oszczędności budżetowych, które mają pomóc przezwyciężyć kryzys. Cięcia wydatków i podwyżki podatków przyniosą 15 mld euro. Plan przewiduje m.in. redukcję zatrudnienia w sektorze publicznym, cięcia nakładów na opiekę społeczną, redukcję minimalnej stawki wynagrodzenia za pracę oraz podwyżkę VAT. Premier Brian Cowen przyznał, że plan oszczędności, mający pomóc w wyprowadzeniu kraju z kryzysu, oznacza obniżenie standardu życia wszystkich Irlandczyków.
Na wiosnę rygorystyczny plan oszczędnościowy wprowadziła Grecja.
Źródło: PAP