Heavy metal przez lata uznawany był za muzykę wyalienowania i buntu młodych wobec braku perspektyw. Jednak nowe badanie sugeruje, że obecnie ten gatunek rozwija się najlepiej w krajach o najwyższym poziomie dobrobytu i jakości życia.
Na łamach portalu citylab.com dwójka badaczy - Richard Florida i Charlotta Melander - dowodzi, że choć w niektórych sytuacjach heavy metal może być muzycznym wyborem wyobcowanych mężczyzn z klasy robotniczej, to cieszy się ona największą popularnością w najbardziej zaawansowanych, tolerancyjnych i innowacyjnych krajach na świecie.
Magia liczb
Argumenty naukowców dobrze oddaje mapa, która stała się ostatnio internetowym hitem. Została ona przygotowana na bazie Encyklopedii Metalu i określa liczbę zespołów heavy metalowych przypadających na 100 tys. osób w danym kraju.
Naukowcy zbadali mapę i odkryli coś niezwykłego. - Dostrzegliśmy, że liczba zespołów heavymetalowych w danym kraju jest skorelowana z jego bogactwem i zamożnością ludzi - podkreśla Florida.
I dodaje: - Liczba zespołów na głowę mieszkańca jest powiązana z PKB per capita, poziomem kreatywności i przedsiębiorczości, poziomem wykształcenia, a także ogólnym rozwojem człowieka, jego samopoczuciem i zadowoleniem z życia.
O fenomenie napisał m.in. brytyjski "Guardian", a na swoim profilu na Twitterze mapę go obrazującą umieściło Światowe Forum Ekonomiczne.
Could an indicator of economic prosperity be... heavy metal? http://t.co/uCZ2mIbCTt @guardian pic.twitter.com/Q0Y3eBibXc
— World Economic Forum (@davos) czerwiec 1, 2014
Autor: mn//bgr / Źródło: The Guardian
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock | SXC