Na piątek, na godzinę 13 związek zawodowy Sierpień '80 planuje w Warszawie górniczo-stoczniową demonstrację. – Chcemy nagłośnić ciągle niezałatwione problemy – mówi Bogusław Ziętek, przewodniczący Sierpnia, 80.
W sprawie górników chodzi przede wszystkim o emerytury i zasady pracy kopalń w weekendy. - O naszych kłopotach nie mamy z kim rozmawiać, bo od 25 kwietnia nie mamy górniczego ministra - skarży się Bogusław Ziętek.
Stoczniowcy, którzy zamierzają przyłączyć się do górników, chcą wymusić na rządzie szybką prywatyzację zakładów w Gdyni i Szczecinie i planów ich restrukturyzacji. Jeśli nie zostanie to szybko zrobione, to stocznie będą musiały zwrócić ponad miliard euro publicznej pomocy, co oznaczać będzie ich bankructwo.
Nie ma odważnego na górnicze problemy?
Gdy w kwietniu do dymisji podał się Eugeniusz Postolski, wicepremier i minister gospodarki Waldemar Pawlak obiecał górnikom, że nowy górniczy wiceminister będzie powołany na początku czerwca, nie ma go do dziś. Na branżowej giełdzie krąży mnóstwo nazwisk: m.in. Maksymilian Klank (były szef KW, obecnie prezes Euracoalu), Leszek Jarno (były prezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej, obecnie w grupie Gwarant), Jan Bogolubow (szef Departamentu Energetyki w resorcie gospodarki za rządów SLD).
– Wybór ministra nie jest problemem merytorycznym – zapewnia Waldemar Pawlak. Nie chce jednak odpowiedzieć na pytanie, kto i kiedy obejmie stanowisko. Nieoficjalnie wiadomo, że resort po prostu nie ma kandydata, wszyscy potencjalni bowiem na razie odmówili.– A brak ministra destabilizuje branżę, zwłaszcza, gdy tyle się dzieje – uważa Wacław Czerkawski, wiceprzewodniczący Związku Zawodowego Górników w Polsce. – Jak tak dalej pójdzie i nie wybiorą go do wakacji, to lato w Warszawie może być gorące – zapowiada. I nie chodzi mu wcale o pogodę.
Stoczniom kończy się czas
Rządowi kończy się również czas na przedstawienie Komisji Europejskiej planu prywatyzacji i restrukturyzacji stoczni w Gdyni i Szczecinie. I chociaż w tym wypadku nie ma jeszcze ustalonego terminu, to coraz bardziej zniecierpliwiona brakiem postępu Bruksela, może zażądać go w każdej chwili. Wiadomo jednak na pewno, że do 26 czerwca ma zostać także przedstawiony konkretny planu restrukturyzacji Stoczni Gdańsk. Jeśli go nie będzie, to ukraiński koncern Donbas, który pod koniec zeszłego roku kupił Stocznię za 400 mln zł, będzie musiał oddać, wg wyliczeń KE, 740 mln zł.
Źródło: Rzeczpospolita
Źródło zdjęcia głównego: TVN24