Kolejny fatalny dzień na rynkach. Gwałtowne kilkuprocentowe spadki zanotowały indeksy w całej Europie, w tym nasz WIG20. Czerwono jest też na Wall Street. Niepewność sprawia także, że traci złoty.
Fala wyprzedaży przetacza się przez światowe parkiety od kilku dni. Nie omija tez naszej giełdy. Indeks największych spółek (WIG20) stracił dziś ponad 3,5 procent, czyli najwięcej w tym roku.
Oznacza to, że indeks ten spadł poniżej progu 2500 punktów po raz pierwszy od 12 miesięcy.
Jeszcze gorzej wypadły indeksy małych i średnich spółek - sWIG80 stracił 4,36 proc., a mWIG40 4,62 proc.
Czerwień królowała dziś również na parkietach w innych krajach europejskich. Najważniejsze indeksy straciły podobnie jak WIG20 - około 3,5 procent. Na Wall Street, gdzie sesja wciąż trwa, też spadki - S&P 500 traci niemal trzy procent, Dow Jones Industrial ponad 2,5 procent, a technologiczny Nasdaq ponad trzy procent.
Złoty znów traci
Dziś traciły również euro i nasz złoty. Zyskiwał za to frank szwajcarski - ulubiona waluta inwestorów w czasach rynkowej zawieruchy. W efekcie po 18.00 za franka trzeba było zapłacić 3,72 zł. Tymczasem jeszcze rano kosztował on jedynie 3,61 zł. - Poziom 3,60 zł wydaje się być granicą spadków szwajcarskiej waluty, do której przekroczenia potrzebna będzie zmiana międzynarodowego konsensusu albo dalsze interwencje szwajcarskiego banku centralnego. Natomiast wzrosty nie są ograniczone żadnymi poziomami i osiągniecie ceny 3,75 zł za franka może być jedynie kwestią najbliższego dnia - ocenia analityk TMS Brokers Przemysław Gerschmann.
Strach na rynkach
Jakie są powody tych spadków? Wśród inwestorów coraz powszechniejsze stają się obawy, że gospodarka USA może ponownie wpaść w recesję, oraz, że kryzys zadłużenia w strefie euro rozszerzyć może się na kolejne kraje.
Nastrojów inwestorów nie poprawił szef Europejskiego Banku Centralnego Jean-Claude Trichet, który wbrew oczekiwaniom nie zapowiedział dodatkowego skupu obligacji zagrożonych krajów eurolandu.
Trichet przyznał, że gospodarka europejska znalazła się w okresie niepewności, wzrost jednak utrzymuje się w trzecim kwartale. - Pierwszy kwartał był niezwykle zmienny. Prawdą jest, że znajdujemy się w okresie niepewności, nie tylko w strefie euro, ale i w skali gospodarki światowej - powiedział. - Ze wszystkich informacji, jakimi obecnie dysponuję, wynika dalszy wzrost gospodarczy - dodał jednak.
Analityk DM BOŚ Marek Rogalski stwierdził, że "niestety, ale obawy sceptyków, iż EBC będzie dzisiaj dość zachowawczy, sprawdziły się". Dodał, że podczas konferencji prasowej Trichet nie ogłosił dodatkowego programu wykupu obligacji zagrożonych krajów (PIIGS: Portugalii, Irlandii, Włoch, Grecji i Hiszpanii), na co liczyli inwestorzy.
Źródło: tvn24.pl, PAP