Gazprom znowu grozi ograniczeniem dostaw gazu na Ukrainę. - Tak dalej być nie może. Jeśli te kwestie nie zostaną rozstrzygnięte, 3 marca Gazprom ograniczy dostawy gazu na Ukrainę o 25 procent - ogłosił w rosyjskiej telewizji rzecznik koncernu Siergiej Kuprijanow.
Poinformował, że dokumenty dotyczące umów o płatnościach zostały wysłane na Ukrainę 14 lutego, jednak do tej pory nie zostały podpisane. Z podobnym ostrzeżeniem Gazprom wystąpił 11 lutego domagając się uregulowania zadłużenia w wysokości 1,5 miliarda dolarów.
Jednak wkrótce potem prezydent Władimir Putin po rozmowach z prezydentem Ukrainy Wiktorem Juszczenką ogłosił, że oba kraje doszły do porozumienia w sprawie współpracy gazowej. Juszczenko zapowiedział wówczas, że Ukraina zacznie spłacać swoje zobowiązania 14 lutego.
Tak dalej być nie może. Jeśli te kwestie płatności nie zostaną rozstrzygnięte, 3 marca Gazprom ograniczy dostawy gazu na Ukrainę o 25 procent Kurpijanowa, grozba
Wówczas wydawało się, że konflikt został zażegnany.
Ukraina bez gazu od środy?
Tymczasem we wtorek kancelaria prezydenta Ukrainy poinformowała, że Władimir Putin ostrzegł go, iż Gazprom może ograniczyć dostawy gazu na Ukrainę już od środy. "Prezydent Putin oświadczył, że dotychczasowe płatności są nieadekwatne do całego zadłużenia i nie wystarczają, by kontynuować dostawy na Ukrainę" - czytamy w komunikacie kancelarii.
Przez pośredników
Ukraina nie kupuje gazu bezpośrednio od Gazpromu. Pośrednikiem jest RosUkrEnergo (RUE), która nabywa paliwo dla Ukrainy w Turkmenistanie, Uzbekistanie oraz Kazachstanie i dostarcza je do granicy rosyjsko-ukraińskiej. Tam sprzedaje je UkrGazEnergo (UGE). Z kolei UGE dostarcza gaz odbiorcom przemysłowym i Naftohazowi Ukrainy. Ten ostatni zaopatruje zakłady ciepłownicze, a także odbiorców komunalnych i indywidualnych.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24