Trasa Gazociągu Północnego zostanie zmieniona. Oficjalny powód? Na dnie morza na południe od Bornholmu zalegają zatopione w czasie wojny zapasy amunicji. Rurociąg ma teraz zostać poprowadzony na północ od wyspy.
Od 2010 roku ma płynąć przez Bałtyk z Rosji do Niemiec gaz ziemny. Niespodziewanie inwestor, niemiecko-rosyjskie konsorcjum Nord Stream, zdecydował się na zmianę planowanej trasy.
Gazociąg ma zostać poprowadzony na północ, a nie na południe od wyspy Bornholm. Jak uzasadnia inwestor, na dnie morza na południe od wyspy zalegają zatopione w czasie wojny zapasy amunicji. Zmiana trasy zwiększy odległość gazociągu od zagrożonej strefy. 1200-kilometrowa magistrala wydłuży się o osiem kilometrów. Decyzję podjęto na podstawie analiz dotyczących ochrony środowiska. Zmianę trasy uzgodniono z władzami duńskimi i niemieckimi.
Warto jednak zwrócić uwagę, że zmiana trasy odsuwa gazociąg od polskich wybrzeży i naszej strefy ekonomicznej na Bałtyku. Według pierwszych ocen konsorcjum nie będzie w tej sytuacji musiało uzgadniać z Polską trasy jego przebiegu. Polskie władze od początku sprzeciwiają się budowie gazociągu przez Bałtyk.
Także rosyjska prasa pisze, że zmiana trasy Gazociągu Północnego jest konsekwencją konfliktu z Polską. - Kolejne nadzieje Polski na zablokowanie budowy Gazociągu Północnego przez Morze Bałtyckie z Rosji do Niemiec zostały przekreślone - komentuje dziennik "Wriemia Nowostiej". Gazeta przypomina jednak, że "Warszawa, kategorycznie sprzeciwiając się budowie bałtyckiego gazociągu, wiosną przypomniała sobie o dawnym sporze z Kopenhagą na temat granicy morskiej". - Wszystko to znacznie utrudniało uzgadnianie trasy i bardzo cieszyło Polaków, który nie ukrywali radości z możliwego opóźnienia realizacji znienawidzonego projektu, pozbawiającego ich perspektyw na tranzytowy biznes - pisze rosyjski dziennik.
"Wriemia Nowostiej" przyznają, że zmiana trasy gazociągu - 1189-kilometrowa magistrala wydłuży się o osiem kilometrów - spowoduje wzrost kosztów tej inwestycji o kilkadziesiąt milionów dolarów. - To jednak żadna suma w porównaniu z konsekwencjami wydłużenia procesu decyzyjnego i zerwania terminów dostaw wynikających z podpisanych kontraktów - podkreśla gazeta. "Wriemia Nowostiej" ostrzega również, że możliwe są dalsze zmiany trasy i przypomina, że Szwecja zabiega o odsunięcie przyszłej magistrali jak najdalej od wyspy Gotlandia, zaś Finlandia - o przeniesienie rury do estońskiej strefy ekonomicznej.
W podobnym duchu o tym posunięciu pisze "Kommiersant", według którego jest ono konsekwencją konfliktu politycznego między Rosją i Polską. Gazeta odnotowuje, że wcześniej Nord Stream musiała już zrezygnować z budowy tłoczni, która miała być usytuowana u brzegów Gotlandii. Dziennik zauważa, że zmusiło to rosyjsko-niemieckie konsorcjum do poszukiwania bezprecedensowych rozwiązań technicznych - o ile w wypadku gazociągów lądowych tłocznie budowane są co 100-120 km, o tyle 1200-kilometrowy morski odcinek Gazociągu Północnego będzie obsługiwała tylko jedna tłocznia.
Organizacje ochrony środowiska ostro krytykowały dotychczas projektowany przebieg gazociągu. Jak twierdzi stowarzyszenie BUND, w okolicach Bornholmu i Gotlandii znajduje się 40 tys. ton amunicji z czasów wojny. Ekolodzy ostrzegają, że także w latach 70. w Bałtyku zatopiono kilkaset tysięcy ton amunicji. Przewodnicząca BUND w Meklemburgii Corinna Cwielag powiedziała agencji DPA, że zmiana trasy jedynie ograniczy zagrożenie, lecz nie zlikwiduje go. Nowa trasa zahacza o teren, na którym znajdują się bomby z gazem musztardowym, zawleczone tam przez duńskie kutry rybackie, stosujące do połowu ryb sieci sięgające dna morskiego.
Po oddaniu do użytku pierwszej nitki Gazociągu Północnego ma płynąć nim rocznie 27,5 mld metrów sześciennych gazu. Nord Stream jest spółką, w której rosyjski Gazprom ma 51 proc. akcji, a niemieckie koncerny BASF i E.ON po 24,5 proc. Polska jest przeciwna budowie gazociągu. Powodem są nie tylko zastrzeżenia ekologiczne, lecz także obawa, że omijająca Polskę rosyjsko-niemiecka magistrala wpłynie negatywnie na bezpieczeństwo energetyczne kraju.
Gazprom chce, aby budowa morskiego odcinka Gazociągu Północnego ruszyła wiosną 2008 roku. Gazociąg będzie się składać z dwóch nitek o łącznej przepustowości 55 mld metrów sześciennych gazu rocznie. Druga nitka powinna wejść do eksploatacji w 2012 roku. Morski odcinek magistrali będzie się zaczynać od tłoczni na brzegu zatoki Portowaja koło Wyborga, w rejonie Petersburga, a kończyć - w Greifswaldzie, w pobliżu granicy niemiecko-polskiej.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24