Kanclerz Niemiec Angela Merkel zapowiedziała w środę w Bundestagu, że przywódcy krajów należących do G7 wyrażą poparcie dla reform wdrażanych przez władze Ukrainy. Ostrzegła też Rosję, że Zachód nie zawaha się przed wprowadzeniem dalszych sankcji.
W oświadczeniu rządowym wygłoszonym w parlamencie Merkel zaznaczyła, że rozpoczynający się wieczorem w Brukseli dwudniowy szczyt najbardziej uprzemysłowionych krajów świata nie będzie "spotkaniem normalnym". Jak podkreśliła, po raz pierwszy od 16 lat uczestnicy grupy spotkają się bez udziału Rosji.
Ukraińcy nie dali się zastraszyć
Merkel wyjaśniła, że G7 jest wspólnotą wartości, do których należy przestrzeganie prawa międzynarodowego. Ukraina jest suwerennym państwem, którego terytorialną integralność Rosja naruszyła - dodała szefowa niemieckiego rządu. Kanclerz przypomniała, że Petro Poroszenko wygrał wybory prezydenckie na Ukrainie uzyskując "większość, która robi wrażenie". - Ogromna większość Ukraińców nie dała się zastraszyć - podkreśliła. Według Merkel wynik wyborów pokazał, że nacjonalistyczno-prawicowe siły cieszą się nieznacznym poparciem. Merkel pozytywnie oceniła reformy wdrażane przez rząd Arsenija Jaceniuka. Wymieniła wdrożenie procesu nowelizacji konstytucji, podjęcie dialogu narodowego przy okrągłym stole, rozpoczęcie reform gospodarczych. - Ten proces musi być kontynuowany; zasługuje na nasze poparcie - powiedziała kanclerz, zapowiadając, że szczyt G7 wyśle Ukrainie sygnał poparcia.
Potrzeba stabilności
Szefowa rządu wskazała na "kluczową rolę" Rosji w przejściu "od destabilizacji do deeskalacji". Jak podkreśliła, Berlin zabiega o jak najszybsze nawiązanie kontaktu między nowym prezydentem Ukrainy a prezydentem Rosji Władimirem Putinem. Wezwała Putina do wywarcia presji na separatystów w celu skłonienia ich do rezygnacji z przemocy i oddania broni. - Ponieważ Rosja nie kontroluje swoich granic, lub też czyni to w niewystarczającym stopniu, przedostają się przez nią na południowo-wschodnią Ukrainę liczni bojownicy i broń, co pogłębia destabilizację - powiedziała Merkel w Bundestagu.
Nowe sankcje?
- Jeżeli (ten proceder) nie skończy się, nie zawahamy się przed wprowadzeniem dalszych sankcji - ostrzegła kanclerz. Równocześnie zaznaczyła, że "sankcje nie są celem samym w sobie". - Nie chcemy ich. Chcemy bliskiego partnerstwa z Rosją. Ale jeśli (sankcje) okażą się nieodzowne, zdecydujemy jednomyślnie o ich wprowadzeniu - zapowiedziała. W dwudniowym szczycie G7 wezmą udział przywódcy najbardziej uprzemysłowionych krajów świata: USA, Japonii, Kanady, Niemiec, Francji, Włoch i Wielkiej Brytanii. Głównym tematem spotkania będzie sytuacja na Ukrainie i stosunki z Rosją. Przywódcy G7 mają dyskutować też o globalnych problemach gospodarczych, handlu, bezpieczeństwie energetycznym i walce ze zmianami klimatu. Początkowo szczyt miał odbyć się w Soczi, ale po marcowej aneksji ukraińskiego Krymu przez Rosję zapadła decyzja, że spotkanie odbędzie się bez prezydenta Władimira Putina.
Autor: msz/ / Źródło: PAP