Światowa opinia publiczna uznała szczyt G-20 za sukces - przynajmniej umiarkowany. Nie wszyscy jednak tę opinię podzielają. Prezydenci Wenezueli i Iranu określili londyński szczyt mianem "całkowitego fiaska".
Podczas swojej wizyty w Teheranie, Chavez ocenił, że szczyt G-20 "skończył się nijako". - Wystarczy przeczytać jego konkluzje - powiedział Chavez. - Nie są to rozwiązania, których oczekuje świat dla zażegnania wielkiego kryzysu międzynarodowego kapitalizmu - dodał.
- Jeszcze bilion dolarów do studni bez dna. Postanowili wzmocnić jednego z wielkich winowajców kryzysu - Międzynarodowy Fundusz Walutowy - kontynuował. Wśród innych winowajców kryzysu wymienił też Bank Światowy i Światową Organizację Handlu.
Prezydent Wenezueli zapowiedział także "koniec imperializmu". - Na jego popiołach wyrośnie nowy świat, który ja nazywam socjalizmem - oznajmił.
G-2 zamiast G-20
Z kolei Ahmadineżad, który swe spotkanie z Chavezem nazwał "szczytem G-2", określił G-20 jako "próbę reanimowania nieboszczyka". Za "akt wzbudzający nadzieję" uznał z kolei powołanie nowego Banku Irańsko-Wenezuelskiego. Inauguracja właśnie tej inicjatywy była powodem wizyty Chaveza w Teheranie
Eksperci finansowi sceptycznie wyrażają się o skuteczności wenezuelsko-irańskiej instytucji finansowej o kapitale początkowym 1,5 miliarda dolarów.
Kryzys, jak podkreślają agencje, dotknął również Wenezuelę. Spadek cen ropy naftowej, której ten kraj jest piątym na świecie eksporterem, spowodował tam 30-procentową inflację.
bgr/tr
Źródło: PAP