Bez porozumienia zakończyła się kolejna tura negocjacji pomiędzy związkami zawodowymi a zarządem Jastrzębskiej Spółki Węglowej (JSW) w sprawie podwyżek płac w kopalni Budryk - informują związkowcy.
Zarząd JSW zaprosił stronę związkową na piątek, kiedy to miałoby dojść do podpisania, przedstawionego przez JSW, tekstu porozumienia. Związkowcy stwierdzają, że nie wiedzą jeszcze czy przyjadą na to spotkanie.
Podwyżki tak, ale jak?
Do projektu porozumienia wypracowanego podczas 11-godzinnych negocjacji w poprzedni piątek związkowcy zaproponowali swoje poprawki. Podczas kolejnej przerwy zarząd Jastrzębskiej Spółki Węglowej ma policzyć ich konsekwencje finansowe. Od efektów tych wyliczeń może zależeć podpisanie porozumienia.
Najważniejszym punktem spornym w czasie środowych negocjacji okazało się to, czy zapisać w porozumieniu, że płace w "Budryku" powinny wzrosnąć do poziomu kopalni "Krupiński", gdzie pensje są najniższe w JSW. Związkowcy nalegali na taki zapis, zarząd jest przeciw.
Ponadto strajkujący zaproponowali, by płace w "Budryku" wzrosły od listopada ubiegłego roku o 7 zł na dniówkę, podczas gdy zarząd proponował wcześniej 5 zł od października. Sporne pozostają też szczegóły wyrównania płac za zeszły rok, jakie mają otrzymać górnicy. Mechanizm zaproponowany przez zarząd JSW dawał wyrównanie za sierpień i wrzesień, co oznaczałoby średnio ok. 600-700 zł brutto na osobę. Związkowcy chcą około dwa razy tyle.
Do projektu strajkujący wprowadzili też zapis, że "w stosunku do uczestników protestu głodowego i strajku nie będą stosowane żadne sankcje do czasu uzyskania prawomocnego wyroku sądu, stwierdzającego nielegalność prowadzonej akcji protestacyjnej". W wersji zarządu mowa była jedynie o braku sankcji dyscyplinarnych wobec uczestników protestu, ale nie jego organizatorów.
"Rozmowy ostatniej szansy"
Wcześniej wojewoda śląski Zygmunt Łukaszczyk określił środowe spotkanie mianem "rozmów ostatniej szansy". Jak mówił, jeżeli i tym razem nie uda się osiągnąć porozumienia, swoją misję na rzecz rozwiązania sporu uzna za zakończoną.
Pierwsze rozmowy z udziałem wojewody, w miniony piątek, zakończyły się fiaskiem. - Czas, jaki upłynął od poprzedniego spotkania, powinien działać na korzyść, w interesie górników, ich rodzin i majątku kopalni. Trzeba ostudzić emocje i wyjść na przeciw swoim argumentom. Przydałby się lód na rozpalone czoła - mówił wojewoda.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24