Przytłaczającą większością głosów Komisja Petycji Parlamentu Europejskiego przyjęła we wtorek raport, który wzywa do powstrzymania budowy Gazociągu Północnego na dnie Bałtyku. Raport autorstwa eurodeputowanego PiS Marcina Libickiego mówi o zagrożeniach dla środowiska naturalnego.
W raporcie Libicki "wzywa Radę UE i Komisję Europejską, by wykorzystały wszelkie przysługujące im środki prawne w celu uniemożliwienia budowy Gazociągu Północnego na skalę zaproponowaną przez inwestora", czyli niemiecko-rosyjskie konsorcjum Nord Stream. W przeciwnym razie, zdaniem europosła, Bałtykowi grozi katastrofa ekologiczna ze względu na bezprecedensowe rozmiary budowy i ryzyko naruszenia pozostałości amunicji i gazów bojowych z czasów drugiej wojny światowej.
Lądem taniej i korzystniej
Gazociąg Północny ma przebiegać przez strefy ekonomiczne i wody terytorialne Rosji, Finlandii, Szwecji, Danii i Niemiec. Jego budowa pośrednio dotknie Polskę, Litwę, Łotwę i Estonię, choć te kraje na nim nie skorzystają.
Raport nie sugeruje, że rosyjsko-niemiecka inwestycja wynika z pobudek politycznych. Podkreśla natomiast, że alternatywą dla Gazociągu Północnego jest droga lądowa. Zdaniem Libickiego rozważane alternatywne rozwiązania - gazociąg naziemny taki Amber lub druga nitka gazociągu jamalskiego, lepiej mogłyby służyć realizacji strategicznych i gospodarczych interesów UE. Choćby z tego powodu, że są o wiele tańsze.
Wszystko w rękach Brukseli
Komisja Europejska popiera wpisany na unijną listę priorytetowych projektów energetycznych Gazociąg Północny twierdząc, że służy on zróżnicowaniu źródeł dostaw gazu dla UE. Inwestycję kredytować ma m.in. Europejski Bank Centralny. W sprawie ewentualnego negatywnego wpływu inwestycji na środowisko Komisja nie zajmuje stanowiska, czekając na analizę przygotowaną przez Nord Stream. Na jej podstawie zainteresowane kraje wydadzą zgodę na prace na ich terytorium.
Głosowanie nad raportem - z ewentualnymi poprawkami - na sesji plenarnej europarlamentu odbędzie się w lipcu. Wtedy będzie znana ostateczna jego treść. Już teraz jednak wiadomo, że raport nie będzie miał mocy wiążącej ani dla Komisji Europejskiej ani dla Rady UE, w której reprezentowane są wszystkie kraje członkowskie.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24