Hiszpania ogranicza dotacje budżetowe, Portugalia chce zwiększyć VAT, Turcja zamierza wprowadzić pakiet reform fiskalnych. Brytyjczycy, Francuzi też reformują. Europa sprząta finanse publiczne, żeby nie podzielić losów Grecji. Ta ostatnia uważniej ściga oszustwa podatkowe i chce reformować system emerytalny.
- Rząd ograniczy dotacje budżetowe o 600 milionów euro. Między 2010 i 2011 rokiem planujemy również zredukować inwestycje publiczne o ponad 6 miliardów euro - deklarował przed parlamentem premier Hiszpani Jose Zapatero. Jego rząd zamierza zwolnić 13 tysięcy urzędników i obniżyć ich pensje o 5 proc.
Takie same cięcia urzędniczych pensji planuje Portugalia. Zamierza też podnieść VAT o jeden procent. Nowy brytyjski premier David Cameron cięcia pensji zaczął od własnego gabinetu. A Grecy już podnieśli VAT o 2 punkty procentowe - do 21 proc.
Najwięcej emocji w Grecji budzi podniesienie wieku emerytalnego o pięć lat. - Jeśli nie zmienimy systemu emerytalnego będzie to oznaczać koniec wypłat emerytur. Bezczynność to koniec świadczeń dla emerytów dziś i jutro - uzasadniał ten krok minister pracy Grecji Andreas Loverdos.
Po tych reformach Europa na pewno już nigdy nie będzie taka sama. Ale fala zmian pokazuje smutną prawdę - politycy do naprawy błędów wzięli się dopiero, gdy stanęli pod ścianą.
Reformy, gdy chcemy, a nie gdy musimy
To może być lekcja dla Polski. - Oby nie było tak, że my też te decyzje będziemy podejmować dopiero wtedy, kiedy musimy, a nie wtedy kiedy chcemy - mówi TVN CNBC Biznes Maciej Reluga, główny ekonomista BZ WBK.
Gdyby Polska, idąc śladami Portugalii podniosła podatek VAT do 23 procent, czyli o jeden punkt procentowy - wpływy do budżetu wzrosłyby o cztery miliardy złotych.
- Możemy zastanawiać się nad podwyższaniem podatków, ale z drugiej strony będziemy mieli problem z ludźmi uboższymi, których najbardziej dotknęłyby takie podwyżki - zauważa Jarosław Janecki, główny ekonomista Societe Generale.
Drogie przywileje
Dlatego podnoszenie podatków to zazwyczaj ostateczność. Warto jednak pomyśleć o podnoszeniu wieku emerytalnego. Polska ma nowocześniejszy system emerytalny niż Grecja, czy Hiszpania. Dlatego podniesienie wieku emerytalnego zwiększyłoby kapitał zgromadzony w OFE, a dzięki temu Polacy mieliby wyższe świadczenie.
Oszczędności byłyby widoczne w przypadku grup uprzywilejowanych - podniesienie wieku emerytalnego o pięć lat górnikom, policjantom, czy żołnierzom dałoby budżetowi ekstra cztery miliardy. Największym grzechem polskiego systemu emerytalnego są jednak przywileje.
- Gdybyśmy ograniczyli przywileje rolników, górników i pracowników służb mundurowych oraz wyrównali wiek emerytalny kobiet i mężczyzn, to zaoszczędzilibyśmy 30 miliardów złotych - mówi dla TVN CNBC Biznes Jeremi Mordasewicz z PKPP Lewiatan, członek rady nadzorczej ZUS.
Gdyby Polska idąc śladem południa Europy wstrzymała roczną waloryzację rent i emerytur oraz obniżyła wynagrodzenia sfery budżetowej o 5 proc. - budżet zaoszczędziłby sześć miliardów złotych rocznie.
Kryzys daje przyzwolenie na reformy
Tak drastycznych cięć na razie nie potrzebujemy, ale za chwilę potrzebować możemy, bo zgodnie z prognozami Komisji Europejskiej już w przyszłym roku nasz dług może przekroczyć 60 proc. PKB. A to oznaczałoby konieczność gigantycznych oszczędności.
- Myślę, że trzeba wykorzystać ten potencjał, który tkwi w kryzysie Greckim. Dzisiaj kryzys grecki daje osobom odpowiedzialnym za prowadzenie polityki pewne przyzwolenie do prowadzenia reform - mówi Jakub Borowski, ekonomista Invest-Banku.
Źródło: TVN CNBC Biznes
Źródło zdjęcia głównego: TVN CNBC BIZNES