Rząd nie może się odżegnywać od kształtowania emerytur z OFE - uważa była prezes ZUS i posłanka Lewicy Anna Bańkowska. Jej zdaniem, waloryzacja składek z II filara, przynajmniej na poziomie minimum inflacyjnego, musi być zagwarantowana. Inaczej emerytom nie będzie się żyło lepiej. - Nie jest to straszenie emerytów, tylko mówienie prawdy - dodała Bańkowska w TVN24.
Według byłej szefowej ZUS, istnieje duża groźba, że środki zgromadzone w II filarze nie będą miały gwarantowanego poziomu waloryzacji. - A w sytuacji kiedy składka nie będzie pomnażana niższe, niż oczekiwano emerytury z II filara będą z roku na rok tracić na wartości. I nie jest straszenie, tylko mówienie prawdy - stwierdziła Bańkowska.
"Nie ma funduszy bezpiecznych"
Jej zdaniem trzeba pamiętać, że nowe emerytury z ZUS-u również będą wpłacane w skromniejszym wymiarze, niż gdyby byłby przyznawane według obowiązujących dziś zasad. - Poza tym II filar to niepewność jutra. To są pieniądze lokowane w kierunku pomnażania, a taka sytuacja, która obecnie ma miejsce na giełdzie, w sposób negatywny odbiła się na funduszach zgromadzonych w OFE – dodała Bańkowska.
Jak mówi, nie ma funduszy bezpiecznych i mówienie, że ludzie po 50-tce mogą sobie zapracować na godziwą emeryturę, jest utopią.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24