Rozejm na Ukrainie nastąpił, gdyż Władimir Putin chce zapobiec nowym sankcjom wobec Rosji, a poparcie Zachodu dla Ukrainy nie okazało tak duże, jak oczekiwał Kijów – powiedział Igor Sutiagin z brytyjskiego Royal United Services Institute (RUSI).
Ekspert RUSI ma duże obawy, czy rozejm się utrzyma. Przypomina, że poprzedni w ciągu niespełna dwóch tygodni był naruszany ponad sto razy. Twierdzi, że "nie ma dowodu, że Rosja traktuje go poważnie". - Rozejm nie rozwiązuje żadnego z zasadniczych problemów - część terytorium Ukrainy jest nadal pod rosyjską okupacją, tzw. separatyści utrzymują się na zajętych terenach siłą oręża. Kijów nie zaakceptuje takiej sytuacji na dłuższą metę z powodów politycznych i gospodarczych (Donbas wnosi 13-18 proc. do PKB Ukrainy - red.) - wylicza.
Dwa cele
Według niego, godząc się na rozejm Rosja chce osiągnąć dwa cele taktyczne: zapobiec nowej rundzie sankcji proponowanych przez Komisję Europejską, a zarazem utrzymać kontrolę separatystów nad zajętymi przez nich terenami i zmusić Kijów do uznania ich za stronę w konflikcie. - Tych taktycznych celów nie należy mylić ze strategicznymi. Najważniejsze cele strategiczne Moskwy to doprowadzenie do międzynarodowego uznania aneksji Krymu, zniesienie sankcji USA i UE nałożonych po aneksji Krymu oraz stworzenie z Donbasu instrumentu wpływu na politykę i gospodarkę Ukrainy - tłumaczy. - Elementem trzeciego z tych celów jest stworzenie tzw. zamrożonego konfliktu, na wzór Naddniestrza, Abchazji, Płd. Osetii i Górskiego Karabachu, którego rozwiązanie będzie trudne, ale będzie trzymany na wolnym ogniu i podkręcany w razie potrzeby - zaznacza Sutiagin. Twierdzi, że rosyjskie siły – regularne i ochotnicy - nie wycofają się, dopóki ukraiński prezydent Petro Poroszenko nie spełni rosyjskich żądań sfederalizowania Ukrainy. Rozejm jest, jego zdaniem, politycznie trudnym krokiem dla Poroszenki, ponieważ będzie on pod silną presją nacjonalistów, a zrujnowana infrastruktura Donbasu będzie dużym problemem dla ukraińskiej gospodarki, wymagającej pilnych reform.
Rozejm
Do zgody na rozejm skłoniła Poroszenkę najwyraźniej porażka ukraińskich paramilitarnych sił ochotniczych 3 września na przedmieściach Doniecka - ocenia ekspert. Pozostałe czynniki to wtargnięcia regularnych sił rosyjskich oraz mało stanowcza reakcja Zachodu wobec najnowszej eskalacji konfliktu. - Problem polega na tym, że Zachód będzie zadowolony, jeśli nie będzie musiał nakładać na Rosję nowych sankcji i uda mu się nakłonić Poroszenkę do negocjacji. Odwołanie sankcji nałożonych po aneksji Krymu to osobna sprawa, wymagająca jednomyślności 28 członków UE - podkreślił Sutiagin.
Autor: mn//km / Źródło: PAP