System janosikowego trzeba kompleksowo zreformować - oceniają eksperci. Ich zdaniem propozycje rządowe są niewystarczające, a wpłaty nadal będą zależeć od dochodów liczonych na głowę mieszkańca uzyskanych dwa lata wstecz.
Jak pisaliśmy, rząd przyjął we wtorek projekt noweli ustawy o tzw. janosikowym, czyli systemie przekazywania przez bogatsze samorządy części dochodów na rzecz biedniejszych.
Największym płatnikiem janosikowego jest województwo mazowieckie, które aby wywiązać się z ciążących na nim obowiązków zdecydowało się wiosną br. zaciągnąć pożyczkę z budżetu w wysokości ponad 400 mln zł.
Wyższe progi
Projekt przewiduje podniesienie progu dochodów - od którego województwa będą płacić janosikowe - ze 110 proc. do 125 proc. średnich dochodów podatkowych, wyliczonych dla wszystkich województw. Propozycja wprowadza też maksymalny poziom wpłat do 35 proc. dochodów podatkowych, a także możliwość obniżenia wpłat województw w trakcie roku budżetowego, jeśli ich wpływy podatkowe spadną o więcej niż 10 proc. w porównaniu z poprzednim analogicznym okresem. Projekt jest skutkiem wyroku Trybunału Konstytucyjnego z marca br., który uznał przepisy ustawy o dochodach jednostek samorządu terytorialnego za niekonstytucyjne.
Niewielka zmiana
Dr Marek Goleń z Katedry Ekonomiki i Finansów Samorządu Terytorialnego SGH uważa, że propozycje resortu finansów niewiele zmieniają. - Nieznacznie odciążą najbardziej poszkodowane przez janosikowe województwo mazowieckie - powiedział. Jego zdaniem projekt przewiduje rozwiązania nieadekwatne do skali problemu, nie likwiduje bowiem podstawowego błędu obecnego systemu - janosikowe nalicza się na podstawie dochodów uzyskanych przed dwoma laty.
Według Golenia lepszym rozwiązaniem byłoby stworzenie - zamiast janosikowego - mechanizmu subwencji państwowej dla powiatów i województw. Budżet mógłby dzielić dochody podatkowe między samorządy według algorytmu podobnego do obecnego, ale bez dwuletniego opóźnienia. Dzięki temu wysokość subwencji nie zależałaby od dochodów osiąganych dwa lata wcześniej.
- Teraz te pieniądze są przekładane z jednego budżetu do drugiego i to dopiero po dwóch latach - powiedział Goleń. Zaproponował też stopniową likwidację janosikowego, która pozwoliłaby odzwyczajać jednostki samorządu terytorialnego od strumienia pieniędzy pochodzących od bogatszych jednostek. Ubytek dochodów mógłby być rekompensowany funduszami z unijnego mechanizmu wyrównawczego. - Poważnym błędem było, że starego mechanizmu janosikowego do dziś nie zastąpiliśmy nowym - zauważył Goleń. Według niego korzystnym dla Mazowsza rozwiązaniem mogłoby być też wyłączenie Warszawy z województwa; w takim wypadku Mazowsze byłoby jednym z najbiedniejszych regionów UE, któremu przysługiwałyby nie tylko unijne wyrównania, ale również te krajowe. Goleń podkreślił, że problem z janosikowym, to nie tylko kwestia ekonomiczna, ale także polityczna. Ponieważ większość samorządów korzysta z tego mechanizmu, ciężko będzie znaleźć większość polityczną, która zechciałaby go zreformować. - Łatwiej jest jednego złupić, niż odebrać korzyści z tego łupienia, które osiąga dziesięciu - podsumował Goleń.
Prowizoryczna zmiana
Społeczny doradca prezydenta ds. samorządu prof. Jerzy Regulski ocenił, że rząd uczynił krok w dobrym kierunku, jednak same zmiany uznał za prowizoryczne. - Będzie obowiązywać tylko dwa lata, w dodatku dotyczy tylko województw. Tymczasem niektóre powiaty z powodu janosikowego tracą nawet 95 proc. dochodów - powiedział.
Według Regulskiego janosikowe wymaga gruntownej reformy w ramach szerszej reformy finansów lokalnych. - Uwarunkowanie janosikowego jedynie od dochodów na mieszkańca jest wysoce wątpliwe. Nie wiadomo do jakiego mieszkańca odnieść to kryterium. Ponieważ ogromna liczba ludzi mieszka bez meldunku, to nie wiemy np. ilu mieszkańców ma Warszawa, czy inne miasto. Konieczne są też więc zmiany w systemie meldunkowym, rejestrowania pobytów itd. - powiedział profesor. Jego zdaniem zmiany w janosikowym są niezbędne, ponieważ dysproporcje dochodów między poszczególnymi jednostkami samorządów są olbrzymie. Najbogatsza gmina w Polsce ma roczne dochody na mieszkańca w wysokości kilkudziesięciu tysięcy złotych (Kleszczów), a najbiedniejsze osiągają kilkaset złotych. - Te różnice trzeba wyrównywać. Wynikają one nie tylko z uwarunkowań geograficznych, ale także z błędów w systemie podatkowym. Np. gminy leśne i rolne prawie nie mają dochodów własnych. Kompleksowa zmiana powinna obejmować też podatki lokalne - dodał profesor.
Pakiet zmian
Były prezes Trybunału Konstytucyjnego prof. Jerzy Stępień zwrócił uwagę, że po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego w sprawie janosikowego rząd musiał przygotować projekt zmian. - Dobrze, że zdecydowano się stworzyć nowy model janosikowego. Biorąc pod uwagę opinie samorządów nie jest to jednak propozycja satysfakcjonująca województwa, które najwięcej tracą na obecnym systemie - powiedział Stępień.
Według profesora, jeżeli projekt trafi do Sejmu powinien być procedowany razem z projektami, które już w Sejmie są. Chodzi o obywatelski projekt ustawy, który przewiduje m.in. zwiększenie udziału samorządów w dochodach z PIT oraz projekt komisyjny zakładający zmiany w systemie naliczania wpłat janosikowego. - Nad rządowym projektem warto pracować biorąc pod uwagę nie tylko głos samorządów, ale także obywateli, którzy swego czasu wnieśli do Sejmu swój projekt dotyczący janosikowego - dodał.
Autor: rf/mn/kwoj / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock