– Wyczerpaliśmy możliwość wzrostu franka i szukamy innych alternatyw – stwierdza Bob Noyen, kierujący inwestycjami spółki Record z Londynu, dysponującej aktywami wartości 31,4 mld dol. Według niego rynek będzie szukał nowych możliwości bezpiecznego inwestowania i jako jedną z nich wskazuje czeską koronę. Inni eksperci jako kandydata na bezpieczną przystań dorzucają kolejną koronę - norweską.
Według analityka Capital czeska korona stanie się kolejną "bezpieczną przystanią" jeśli ustabilizują się notowania szwajcarskiego franka i pogłębi kryzys zadłużenia w Europie. Noyen dodaje, że rynek będzie szukał nowych możliwości, a czeska korona to idealny kandydat. Stoją za nią twarde fakty. Na początku sierpnia agencja ratingowa Moodys's potwierdziła ocenę wiarygodności kredytowej Czech na poziomie A1. Jest to piąta ocena z góry. Polskę Moody's ocenia stopień niżej.
Poza tym czeska korona od dłuższego czasu radzi sobie lepiej, niż większość innych walut. Od początku roku umocniła się wobec euro o 2,6 proc., a wobec dolara o 10,6 proc. Spośród 37 głównych walut, silniejszy w tym okresie był tylko frank.
Norweska potęga
Kolejną, jeszcze bardziej prawdopodobną, alternatywą dla franka może być korona norweska. Na jej korzyść również przemawiają mocne argumenty. Norwegia, wg trzech największych agencji ratingowych, wciąż ma najwyższą ocenę wiarygodności kredytowej, czyli AAA. Stosunek długu do PKB nie tylko nie przekracza 50 proc., ale od lat systematycznie spada, a nadwyżka budżetowa, która w ubiegłym roku wyniosła 10,5 proc. PKB, w tym roku ma wzrosnąć do 12 proc. Tempo wzrostu gospodarczego ma być z kolei dwukrotnie wyższe od tempa wzrostu eurolandu.
Poza tym, kiedy w ostatnich tygodniach na międzynarodowych rynkach awersja do ryzyka sięgała zenitu, trwały wyprzedaże na rynkach akcji i surowców, kurs EUR/NOK zniżkował do poziomu najniższego od czterech lat. Z kolei od początku roku norweska waluta umocniła się w stosunku do dolara amerykańskiego o 8,4 proc.
Źródło: pb.pl
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia