Lecisz samolotem, spoglądasz w okno i widzisz drona? Nie, to nie są urojenia. Coraz więcej pilotów w Stanach Zjednoczonych skarży się, że podczas lotu napotykają na bezzałogowce. Od 22 lutego zgłoszono w USA już 193 takie incydenty.
Tylko w październiku aż 41 pilotów zgłosiło, że spostrzegło drona podczas lotu. To duży skok w porównaniu z kwietniem, gdzie takich zdarzeń było pięć. Zdarzało się, że samolot, aby uniknąć zderzenia z dronem, musiał zmienić kurs, jednak w większości przypadków bezzałogowce nie miały wpływu na przebieg lotu.
Ogromne możliwości
Na drony zapanowała ostatnio moda, ale to nic dziwnego, jeżeli weźmiemy pod uwagę możliwości, jakie dają. Są one świetnym narzędziem m.in. do monitorowania imprez masowych, poszukiwania zaginionych ludzi, koordynacji i wsparcia akcji ratunkowych czy też dokumentowania strat spowodowanych klęskami żywiołowymi. Bezzałogowce znakomicie sprawdzają się też w roli platform do badania skażenia atmosfery, stanu upraw, rurociągów lub linii energetycznych.
Jednak najczęściej z dronów korzystają firmy zajmujące się produkcją filmową. W kinematografii latające obiekty mogą być wykorzystywane do filmowania ujęć z trudno dostępnych miejsc, a w branży medialnej do nadawania sygnału telewizyjnego.
Obecnie w USA wykorzystywanie dronów przez hobbystów, ale do celów komercyjnych przez firmy - nie. Chyba, że dostaną pozwolenie od Federalnej Administracji Lotnictwa (FAA), organu nadzorującego lotnictwo cywilne w Stanach Zjednoczonych.
Autor: ToL / Źródło: CNN Money
Źródło zdjęcia głównego: shutterstock.com