Sprzedaż detaliczna w lipcu wzrosła o 8,2 proc. w porównaniu z analogicznym okresem 2010 roku, a mdm wzrosła o 0,7 proc. - podał Główny Urząd Statystyczny. To wynik gorszy od prognoz, które mówiły o rocznym wzroście średnio na na poziomie 10,5 proc. Jako powód słabego wyniku ekonomiści podają m.in. drogiego franka.
- Pierwsza przyczyna to "umiarkowana" sytuacja na rynku pracy, gdzie nie widać specjalnej poprawy. Ponadto gospodarstwa domowe, w wyniku pogorszenia nastrojów i większych obaw o przyszłą sytuację gospodarczą, miały niższą skłonność do konsumpcji. Trzeci czynnik wpływający na sprzedaż niższą od spodziewanej związany był z drogim frankiem szwajcarskim, co spowodowało wzrost rat kredytów mieszkaniowych denominowanych w tej walucie. Wyższe raty ograniczyły inne wydatki gospodarstw domowych - wylicza przyczyny słabego wzrostu sprzedaży Maja Goettig główna ekonomistka Banku BPH.
Perspektyw nie widać
Coraz poważniejszym zagrożeniem dla konsumpcji są rosnące koszty spłaty kredytów mieszkaniowych we frankach szwajcarskich, z uwagi na silną aprecjację franka. matysiak o sprzedaży
Na drogiego franka, który w związku z biciem rekordów swojej ceny, trzymał Polaków z dala od sklepów, zwraca też uwagę Wojciech Matysiak, ekonomista Banku Pekao. - Coraz poważniejszym zagrożeniem dla konsumpcji są rosnące koszty spłaty kredytów mieszkaniowych we frankach szwajcarskich, z uwagi na silną aprecjację franka. Poprawie nastrojów konsumenckich nie sprzyja sytuacja na rynkach kapitałowych - spadki na giełdach przyczyniają się do deprecjacji oszczędności gospodarstw domowych zgromadzonych w akcjach oraz funduszach inwestycyjnych - mówi.
Zdaniem ekonomistów czynniki ograniczające sprzedaż mogą utrzymywać się w kolejnych miesiącach, co sprawi, że konsumpcja będzie spowalniać coraz bardziej.
Źródło: PAP, ISB
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu