Za naszą zachodnią granicą, w Niemczech, liczba bezrobotnych - wbrew oczekiwaniom analityków - znacząco spadła. Dramatyczna sytuacja panuje natomiast w Hiszpanii. Tam bez pracy pozostają niemal 4 miliony osób. To o ponad jedną czwartą więcej niż rok wcześniej.
W Niemczech liczba bezrobotnych spada już od sześciu miesięcy. W grudniu liczba osób bez pracy, po wyrównaniu sezonowym, była o 3 tysiące niższa niż w listopadzie. Tymczasem analitycy oczekiwali wzrostu o 5 tysięcy osób.
Stopa bezrobocia za naszą zachodnią granicą nie zmieniła się i - zgodnie z oczekiwaniami - wyniosła 8,1 proc. Obecnie bez pracy pozostaje blisko 3,5 miliona Niemców.
Według ekspertów, spadek liczby osób bez zatrudnienia jest zaskakujący, jednak wielu ekonomistów spodziewa się pogorszenia sytuacji w nowym roku. Część analityków podkreśla, że niemieckie firmy prędzej czy później przestaną korzystać z rządowego programu, który zakłada utrzymywanie tymczasowo niepotrzebnych miejsc pracy. W takiej sytuacji mogą nastąpić masowe zwolnienia.
Dramat w Hiszpanii
Zdecydowanie gorsza sytuacja panuje na hiszpańskim rynku pracy. W grudniu ubiegłego roku liczba bezrobotnych w tym kraju wzrosła wobec listopada o prawie 55 tysięcy. Obecnie bez pracy pozostają blisko 4 miliony osób. To o 25,4 procent więcej niż rok wcześniej.
Aż 26 proc. hiszpańskiej gospodarki zależy od sektora nieruchomości, a to właśnie tę branżę dotknęły najgłębsze spadki. Topniejące ceny domów i zatory kredytowe sprawiły, że deweloperzy i firmy budowlane zaczęły masowo zwalniać pracowników. W minionym roku z branży budowlanej zniknęły ponad 124 tysiące etatów.
Według ekspertów sytuacja na hiszpańskim rynku pracy nie ulegnie poprawie, zanim struktura gospodarki się nie zmieni. Rząd w Madrycie w ubiegłym roku wpompował w gospodarkę 8 miliardów euro, co miało stworzyć 400 tysięcy miejsc pracy. W tym roku Madryt ma wydać na ten cel 5 miliardów euro.
Źródło: TVN CNBC Biznes
Źródło zdjęcia głównego: TVN24