Decyzja EBC o obniżeniu stóp procentowych przyniosła jeden skutek, czyli potężne osłabienie euro. Jest to duży plus dla europejskiej gospodarki, ale minus dla amerykańskiej. Ta decyzja jest ryzykowna - uważa Piotr Kuczyński, główny analityk DI Xelion. - Sygnał z EBC nie jest optymistyczny, bo świadczy jasno o tym, że europejska gospodarka ma się źle i nic nie wskazuje na to, że będzie lepiej - twierdzi z kolei Piotr Krawczyński, makler PZU TFI.
W czwartek Rada Prezesów EBC obniżyła niespodziewanie stopę kredytu refinansowego o 10 pkt. bazowych. Benchmarkowa stopa procentowa kredytu refinansowego wynosi obecnie 0,05 proc. Stopa oprocentowania depozytów została obniżona również o 10 pkt. bazowych i wynosi po obniżce minus 0,2 proc.
Europejski Bank Centralny rozpocznie także program skupu papierów wartościowych zabezpieczonych aktywami ABS. Program ma na celu wsparcie ożywienia w europejskiej gospodarce.
Pesymistyczny sygnał
- Obniżka stopy głównej do 0,05 proc. nic nie da, za to obniżka stopy depozytowej do minus 0,2 proc. naprawdę zniechęci do przechowywania pieniędzy w EBC, co nie znaczy, że zwiększa akcję kredytową. Do tego, żeby była akcja kredytowa, potrzebna jest chęć kredytobiorców, żeby brać te kredyty. A ta chęć zależy od koniunktury, która w Europie jest taka sobie i od nastrojów geopolitycznych, które też są takie sobie - uważa Kuczyński.
- Pytanie brzmi: dlaczego tak późno do tego doszło? W przeciągu ostatniego roku szef EBC Mario Draghi powstrzymywał się przed podjęciem decyzji o obniżeniu stóp procentowych. W tej chwili sygnał, który poszedł z EBC, nie jest optymistyczny, bo świadczy jasno o tym, że europejska gospodarka ma się źle i nic nie wskazuje na to, że będzie lepiej - mówi Piotr Krawczyński, makler PZU TFI.
Autor: ToL//km / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Biznes i Świat