W sumie to ułamek grosza, ale zawsze. Dolar spadł poniżej magicznej granicy trzech złotych i na koniec sesji na rynku walutowym kosztował 2,9983 zł. Do 2,80 zł potaniał frank, a za euro trzeba płacić już "tylko" 4,26 zł.
Poniedziałek był bardzo dobrym dniem i dla polskich akcji i dla polskiej waluty. Amerykańska i europejska potaniały o sześć groszy, a szwajcarska o prawie cztery w porównaniu z piątkowym zamknięciem. Dzięki trwającemu już od kilku dni apetytowi inwestorów na ryzyko, dolar jest najtańszy od ponad pół roku.
Analitycy są zgodni, że utrzymujące się pozytywne nastroje inwestorów dają podstawy do dalszego umacniania się złotego. Zdaniem Roberta Kęsickiego z Kredyt Banku, stałe uplasowanie się kursu złotego na 4,20 wobec euro jest możliwy w perspektywie dwóch tygodni. - Jeśli nastroje na rynkach i giełdach nadal będą się poprawiać, to jest szansa na testowanie tego poziomu. W perspektywie miesiąca, dwóch, kurs może skoczyć nawet do czterech złotych za euro - powiedział Kęsicki. Podkreślił jednak, że nasza waluta pozostaje i pozostanie pod wpływem nastrojów inwestorów globalnych, a dane lokalne nie mają dla złotego istotnego znaczenia.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu