Kryzys dosięgnął już naszą gospodarkę. Po raz pierwszy niezależna, międzynarodowa instytucja - Międzynarodowy Fundusz Walutowy - prognozuje w Polsce recesję. Choć polska gospodarka się skurczy, i tak wypadamy najlepiej w regionie - pisze "Gazeta Wyborcza".
Według MFW, po raz pierwszy od 18 lat polska gospodarka skurczy się w tym roku o 0,7 proc. Co na to rząd? Jak pisze "GW", gabinet Donalda Tuska zamierza podnieść składkę rentową i zwiększyć deficyt budżetowy nawet o 5-7 mld zł.
Jak się okazuje, na tle regionu nasze wyniki i tak wyglądają nieźle. Według prognoz, gospodarka Czech skurczy się o 3,5 proc., a Słowacji - o 2,1 proc.
Skąd ta recesja?
Powód recesji w Polsce jest prosty - kryzys globalny. - Można mieć tylko nadzieję, że prognozy MFW nie będą już dalej obniżane - komentuje w gazecie doradca ekonomiczny PricewaterhouseCoopers, prof. Witold Orłowski.
Co do skali nadciągającej recesji - zdania ekspertów są podzielone. Mirosław Gronicki, minister finansów z czasów rządu Belki, jest zdecydowanym pesymistą. - Prawdopodobieństwo, że recesja wyniesie 2 proc., jest większe niż 50 proc. - ostrzega w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
Natomiast według Ryszarda Petru, ekonomisty SGH, recesji - co prawda - nie można wykluczyć, ale wciąż można liczyć na 1- lub 2-procentowy wzrost. Jego zdaniem, nasza sytuacja w dużym stopniu uzależniona jest od gospodarki niemieckiej, bo Niemcy są głównym partnerem handlowym Polski. Jednak, według ostatnich prognoz MFW, niemiecka gospodarka ma się skurczyć aż o 5,6 proc.
Budżet do poprawki?
Według ekonomistów, wkrótce czeka nas nowelizacja budżetu. Uwzględniony przez rząd "wariant pesymistyczny" zakładał, że PKB może spaść z prognozowanych 3,7 proc. do 1,7 proc. W przypadku, gdyby ten wariant się spełnił, rząd planował przyjąć nowelizację budżetu w czerwcu, a Sejm uchwaliłby ją w lipcu.
Czy zmiana budżetu jest konieczna? - Jest gorzej niż źle, nowelizacja budżetu jest pewna - ujawnia w rozmowie z dziennikiem wpływowy polityk Platformy. Zdradza też, że rząd szuka obecnie oszczędności i dodatkowych dochodów. Potrzeba przynajmniej 14-16 mld zł. Jak je znaleźć? - W grę wchodzi tylko podniesienie składki rentowej, która teraz wynosi 7 proc. Każdy procent w górę to dodatkowe 4 mld zł - mówi jeden z rozmówców gazety.
To nie wszystko. Rząd może następnie zwiększyć deficyt z obecnych 18,2 mld zł do 23-25 mld. Wtedy państwo musiałoby pożyczyć o 5-7 mld zł więcej, niż planowano. Ale - jak ostrzega Mirosław Gronicki - i to może nie wystarczyć. - Dwuprocentowa recesja to by był dla budżetu ubytek dochodów rzędu 44 mld zł - komentuje.
Źródło: Gazeta Wyborcza, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24