Na ponad 55,5 miliona szacowane są straty jednodniowej awarii prądu w Szczecinie. Najwięcej straciły duże firmy. Nie podliczono strat gospodarstw domowych i rolników.
Bezpośrednią przyczyną kwietniowej awarii prądu w Szczecinie i okolicach była zła pogoda, ale stwierdzono też wiele uchybień po stronie operatorów sieci energetycznych - to główna teza raportu, który przedstawiono we wtorek dziennikarzom w Szczecinie. Raport jest efektem dwumiesięcznej pracy zespołu powołanego przez wojewodę. Ujawnia on uchybienia po stronie operatorów sieci: Polskich Sieci Energetycznych oraz grupy Enea. Zaliczono do nich m.in. "katastrofalny stan realizacji inwestycji energetycznych w regionie", co przekłada się na zły stan techniczny linii energetycznych oraz złą koordynację działań dyspozytorów i operatorów sieci. CZYTAJ WIĘCEJ O AWARII W SZCZECINIE
Najbardziej zawiniła pogoda
Awarię spowodowały jednak w sposób bezpośredni anomalie pogodowe, które wystąpiły tego dnia tj. szadź, opady deszczu i mokrego śniegu, co doprowadziło do sporego przeciążenia linii i ich zerwania oraz połamania słupów energetycznych - poinformowano na konferencji prasowej w Zachodniopomorskim Urzędzie Wojewódzkim.
Nie upubliczniono części raportu zawierającej tzw. dane wrażliwe. Raport został przesłany premierowi Donaldowi Tuskowi, ministrowi gospodarki Waldemarowi Pawlakowi i ministrowi skarbu państwa Aleksandrowi Gradowi.
Nie przewidzieli zagrożenia
Z raportu wynika, że służby dyspozytorskie nie zdawały sobie sprawy ze skali katastrofy, dlatego nie podejmowały działań zapobiegawczych, ani nie uruchamiały innych procedur stosowanych w takich przypadkach. Szwankowała też łączność, w większości oparta na telefonii komórkowej, zamiast na niezależnych systemach łączności wewnętrznej – uważają autorzy dokumentu.
W ocenie zespołu, który opracował raport, nie podjęto też prób, by Elektrownie: Dolna Odra (pod Gryfinem) i Pomorzany w Szczecinie mogły wytwarzać więcej energii elektrycznej, choć nie ma pewności, czy te próby by się powiodły.
Duże firmy straciły najwięcej
Straty w regionie spowodowane awarią oszacowano na ponad 55,5 mln złotych - wynika z raportu. Jak wyjaśnił prof. Dariusz Zarzycki z Uniwersytetu Szczecińskiego, podliczając straty nie wzięto pod uwagę gospodarstw domowych i rolników.
Największe straty w regionie poniosły duże firmy. Są to dwaj operatorzy: Polskie Sieci Energetyczne - ponad 18 mln złotych oraz Enea Operator - prawie 12 mln złotych. Zakłady Chemiczne Police straciły wskutek wstrzymania produkcji ponad 10 mln złotych.
Straty Stoczni Szczecińskiej Nowa wyniosły 1,6 mln złotych, a Zespołu Elektrowni Dolna Odra 400 tys. złotych. Szacuje się, że firmy handlowe, finansowe, usługowe straciły łącznie ok. 5 mln złotych. Straty pozostałych firm to kolejnych ok. 5 mln złotych.
Szpitale wstrzymały zabiegi
Akcja ratownicza podczas kwietniowej awarii kosztowała prawie 830 tys. złotych.
Z powodu awarii straty poniosły także szpitale, których wielkość oszacowano na prawie 540 tys. złotych. W tym czasie, z powodu braku energii, nie przeprowadzono w sumie 1702 zabiegów. Straciła też kolej (ponad 880 tys. złotych), która nie mogła realizować przewozów.
Jak uniknąć kolejnych awarii?
Jak przyznał na konferencji prof. Zarzycki, podobne, duże awarie energetyczne "są dość częste na świecie". Podał przykład awarii, która mimo dobrze rozwiniętej infrastruktury i nakładów inwestycyjnych dotknęła również taką metropolię jak Nowy Jork.
"Tej skali awarie zdarzają się średnio 10-12 razy w roku. W większości powodują je siły przyrody" – powiedział. Nie można wykluczyć, że podobna awaria nie wystąpi w naszym kraju w przyszłości, nawet jeżeli nakłady inwestycyjne w tej dziedzinie byłyby bardzo duże – podkreślił profesor.
Wojewoda zachodniopomorski Marcin Zydorowicz zapowiedział na konferencji, że we wrześniu powstanie Rada Bezpieczeństwa Energetycznego województwa zachodniopomorskiego. Ma ona nadzorować podejmowanie m.in. przez operatorów - Polskie Sieci Energetyczne i spółkę Enea Operator - działań w zakresie poprawy stanu sieci energetycznych. Wiek niektórych linii energetycznych w regionie to lata 50. lub 60., najmłodsze linie pochodzą z lat 80.
Największa po wojnie
Do największej w powojennej historii awarii doszło 8 kwietnia nad ranem. Tego dnia prądu zostało pozbawionych ok. 512 tys. mieszkańców województwa. W Szczecinie w większości dzielnic zasilanie przywrócono po kilkunastu godzinach, ale mniejsze miejscowości z brakiem prądu borykały się przez kilka dni, niektóre wsie nawet przez prawie tydzień. Samorządy i służby ratunkowe zapewniały na ten czas agregaty prądotwórcze.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn