Kilkuset związkowców NSZZ "Solidarność" z Grupy Telekomunikacja Polska przez około 2,5 godziny protestowało we wtorek przed siedzibą firmy w Warszawie w obronie swoich miejsc pracy. Żądają m.in. gwarancji zatrudnienia na 60 miesięcy. Zarząd zapewnia - zwolnień grupowych nie będzie. Ale nie daje pracownikom tak długiego okresu ochronnego. Spór trwa.
Przedstawiciele protestujących złożyli pismo skierowane do prezesa TP Macieja Wituckiego. Wzywają w nim m.in. do zaniechania przez spółkę projektów, skutkujących - ich zdaniem - zwolnieniami.
Chodzi o projekt zarządu Grupy, który - jak czytamy w komunikacie na jej stronie internetowej - zakłada "powołanie wyspecjalizowanej spółki zależnej, która zajmie się kompleksową obsługą klientów TP i Orange. Przejdzie do niej ok. 5 tys. pracowników obu firm."
Pracownicy - "zbędny koszt"?
"My, pracownicy zatrudnieni w spółkach grupy TP, zebrani przed siedzibą spółki w Warszawie, protestujemy przeciwko dalszym zwolnieniom (...). Mamy wrażenie, że jesteśmy tylko zbędnym kosztem, który nie zasługuje nawet na wzrost wynagrodzeń pokrywający inflację" - napisali w liście.
"Zwracamy się do pana prezesa o zaniechanie niekorzystnych dla pracowników projektów, które również skutkują pogarszaniem jakości obsługi klientów" - dodali także.
Chcą gwarancji zatrudnienia - na ponad 5 lat
Ich zdaniem, przeniesienie pracowników do nowej spółki zakłada dla firmy oszczędności finansowe, ale dla pracowników to pogorszenie warunków pracy. Obawiają się m.in. obniżenia wynagrodzeń, nieprzestrzegania standardów pracy, zwolnień i utraty uprawnień, które mieli w TP, m.in. Pracowniczego Programu Emerytalnego, czy też obniżenia świadczeń socjalnych.
14 czerwca związkowcy weszli w spór zbiorowy z firmą. W środę spotkają się z przedstawicielami zarządu spółki. NSZZ "S" stawia warunki: projekt porozumienia zakłada m.in. 60-miesięczne gwarancje zatrudnienia u nowego pracodawcy, gwarancje niezmniejszenia wynagrodzenia przez 60 miesięcy od momentu przejścia do nowej spółki, zachowanie pakietu opieki zdrowotnej, nagród jubileuszowych i odpraw emerytalno-rentowych na poziomie obowiązującym w TP.
Zarząd daje półtora roku
Stanowisko zarządu jest nieco inne: "Wszyscy pracownicy przechodzący do nowego pracodawcy zachowają pracę i dotychczasowe wynagrodzenia. Dodatkowo przez 18 miesięcy od momentu przejścia będą objęci gwarancją zatrudnienia i wynagrodzenia zasadniczego. Nawet po upływie tego czasu Grupa TP nie zakłada zwolnień grupowych w nowej spółce." - czytamy w komunikacie.
- To jest na polskim rynku wyjątkowa sytuacja, bo w praktyce oznacza to dwa lata bez dyskusji na temat zwolnień grupowych dla wszystkich pracowników, którzy przechodzą do nowej spółki. Zachowujemy się odpowiedzialnie dając pracownikom, którzy są dla nas cenni, takie gwarancje - komentuje to stanowisko dyrektor ds. zasobów ludzkich TP Jacek Kowalski.
I dodaje: - Praca w nowym miejscu będzie odbywała się na tych samych zasadach, jak dotychczas. Pracownicy będą zajmowali się obsługą klientów Grupy TP. Natomiast połączenie tych grup, 1,2 tys. osób z PTK Centertel i prawie 4 tys. z TP, da możliwość zbudowania nowych standardów tej obsługi. To zawsze oznacza większe pieniądze, to zawsze oznacza większą stabilność - zaznaczył.
Grupa rozważa również możliwość rozszerzenia na pracowników nowej spółki pracowniczego programu emerytalnego, z którego korzystają pracownicy TP.
Kowalski zaznaczył, że w najbliższy piątek odbędą się kolejne rozmowy na temat nowego układu zbiorowego pracy w Grupie TP, który będzie gwarantował m.in. sumowanie stażu pracy pomiędzy poszczególnymi spółkami w Grupie TP. - Układ daje dużo przywilejów, w tym m.in. nagrody jubileuszowe i odprawy emerytalno-rentowe. Zostanie też rozciągnięty na inne spółki Grupy TP. Związki zawodowe powinny to odebrać pozytywnie - powiedział.
Protestujący związkowcy przyjechali do Warszawy m.in. Lublina, Poznania, Łodzi, Bydgoszczy, Gdańska. Byli też pracownicy z samej stolicy.
Źródło: tvn24.pl, PAP