Strajk British Airways dobiega końca, ale jego trzeci dzień przyniósł tłok i chaos na brytyjskich lotniskach. M.in. odwołano po dwa rejsy z Londynu do Warszawy i z powrotem. Od wtorku loty mają zostać wznowione, ale zanim sytuacja wróci do normy musi upłynąć trochę czasu. A na sobotę 27 marca zaplanowano rozpoczęcie kolejnego strajku.
Z warszawskiego Okęcia na londyńskie Heathrow odwołany został poranny lot o 7.40, a także popołudniowy z godz. 16.35. Podróżni musieli zadowolić się jednym połączeniem BA o godz. 12.40.
Jak podał przewoźnik, pasażerowie, których lot został odwołany ze względu na strajk, mają możliwość zmiany rezerwacji na inny lot w ciągu kolejnych 365 dni, biletu na lot na najbliższe lotnisko w przeciągu 14 dni od daty wylotu, a także zwrotu kosztów lub zamiany biletu na lot innego przewoźnika.
Chaos na Wyspach
Zarząd brytyjskiego przewoźnika zorganizował największą w historii firmy operację logistyczną. Wyczarterowano dodatkowe samoloty, poproszono dodatkowe linie (w tym polski LOT) o pomoc.
British Airways wydały komunikat, stwierdzający, że publikują tylko takie informacje, które nie wprowadzają klientów w błąd. Jednocześnie stwierdzono, że niektóre dane mają charakter poufny - między innymi te, które dotyczą liczby pasażerów, jakich linia jest w stanie przewieźć, liczby obsługiwanych przez połączeń oraz liczby personelu pokładowego jaki zgłosił się do pracy.
Wcześniej szefostwo linii ogólnie stwierdziło, że pracownicy ignorują wezwanie do strajku. - Będąc w niedziele na lotnisku Heathrow można było poczuć bardzo sympatyczna atmosferę. Moi koledzy z dumą noszą uniform BA, z chęcią reprezentują naszą firmę, jak i z przyjemnością zajmują się gośćmi na pokładach naszych samolotów - powiedział dyrektor generalny British Airways Willie Walsh.
Na YouTube pojawiły się filmiki, w których Willie Walsh deklaruję, że liczba pracowników brytyjskich linii lotniczych wraca do pracy.
Mimo to - jak donosi BBC - w poniedziałek z tylko na lotnisku Heathrow odwołano połowę lotów BA.
Związki: chcą naszej kapitulacji
- Tylko 300 z 2200 pracowników załogi BA przyszło do pracy, a reszta załogi cały czas pikietuje na lotniskach - twierdzi z kolei Steve Turner, jeden z członków organizującego protest związku zawodowego Unite.
Związkowcy skarżą się na szykany ze strony pracodawcy. - Za kontaktowanie się pracowników z mediami kilku z nich zostało przez pracodawcę zawieszonych w obowiązkach - twierdz Turner.
Tony Woodley, jeden z sekretarzy związku, zarzuca kierownictwie linii, że nie wykazuje chęci do negocjacji z protestującymi. - Oni nie chcą negocjować, chcą naszej kapitulacji. Do tego jednak nie dojdzie - podkreśla związkowiec.
Źródło: BBC, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24