Cena za baryłkę ropy naftowej niebezpiecznie zbliżyła się do rekordu z 2008 roku. Wpływ na dynamiczny wzrost cen miała relacja irańskiego reportera o wybuchu rurociągu w Arabii Saudyjskiej - donosi CNN. Informacje okazały się fałszywe.
Baryłka słodkiej lekkiej ropy osiągnęła wartość 128,4 dol. po wczorajszych doniesieniach prasowych m.in. irańskiej Press TV na temat eksplozji rurociągu w Arabii Saudyjskiej.
Medialne zamieszanie
W czwartek irańska Press TV i inne bliskowschodnie media podały wiadomość o pożarze rurociągu w Arabii Saudyjskiej – czołowym eksporterze ropy naftowej oraz informacje o tym, że Izrael zamierza użyć balistycznych pocisków rakietowych przeciwko Iranowi. Medialne doniesienia wywindowały cenę baryłki do rekordowego poziomu.
Dopiero po sprostowaniu irańskich rewelacji przez CNBC w piątek rano, cena ropy spadła o 0,4 proc. do poziomu 125,71 dol. za baryłkę.
Najwięksi importerzy
Mimo zamieszania na Bliskim Wschodzie, główni producenci ropy naftowej muszą mieć na uwadze rosnące zapotrzebowanie na ropę naftową ze strony krajów rozwijających się.
Z blisko 9,4 milionem baryłek dziennie Chiny konsumują połowę tego, co Stany Zjednoczone - wynika z danych amerykańskiego urzędu statystycznego ds. energii z 2010 roku. W przypadku USA zapotrzebowanie na ropę utrzymuje się na stałym poziomie, Chiny natomiast zwiększają konsumpcję średnio o 5 proc. rocznie.
Co więcej, ChRL jest największym na świecie rynkiem zbytu samochodów. W ubiegłym roku nowych właścicieli znalazło tutaj 18 milionów aut, dla porównania w Stanach Zjednoczonych sprzedano ich 13 milionów.
W zużyciu ropy naftowej przodują: USA, Chiny, Japonia (4,4 mln baryłek dziennie), Indie (3,1 mln) i Rosja (3 mln).
Źródło: CNN, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia