Unia Europejska chce wprowadzić nowe, restrykcyjne przepisy dotyczące kontroli towarów importowanych. Jak analizuje "Dziennik Gazeta Prawna" prawo to może głębiej ingerować w prawa jednostki niż oprotestowywana umowa ACTA. Celnicy mogliby bowiem kontrolować małe paczki spoza Unii. A jeśli się okaże, ze zawierają one podróbki, funkcjonariusze będą mieli prawo zniszczyć je bez decyzji sądu.
Nad rozporządzeniem w tej sprawie pracuje Parlament Europejski i Rada UE. Chcą dać Służbie Celnej szczególne uprawnienia kontroli bez względu na fakt czy nadawcą jest osoba fizyczna czy firma.
Według procedowanych przepisów, jeżeli podczas kontroli celnicy znajdą towar naruszający prawo własności intelektualnej, jeszcze tego samego dnia muszą powiadomić o tym nadawcę paczki. Ten z kolei ma 15 dni na przedstawienie swojego stanowiska. Jeżeli zgodzi się na zniszczenie podrobionego towaru - Służba Celna zrobi to na swój koszt. Jeśli natomiast zgłosi on sprzeciw, o sprawie zostanie powiadomiony ten, czyje prawo własności intelektualnej zostało naruszone. Może on wtedy wszcząć odpowiednie postępowanie.
Co więcej, w przypadku wykrycia towaru podrobionego, odpowiedzialność finansową poniosą również przewoźnicy lub firmy kurierskie.
Warto podkreślić, że projekt nie zawiera definicji małej paczki. Dopiero w jednej z poprawek uściślono, że chodzi o paczki zawierające trzy sztuki towaru lub nie przekraczające 2 kg.
Spór w PE
Wśród europosłów projekt budzi jednak wiele kontrowersji. Część z nich uważa, że takie przepisy zbyt mocno ingerowałyby w prawa jednostki. Z kolei inni popierają pomysł nowych restrykcji, powołując się na walkę z piractwem.
Na razie komisje parlamentarne zgłosiły aż 279 poprawek do projektu.
Co na to eksperci?
- Niszczenie małych paczek bez decyzji sądu narusza prawo własności - mówi "DGP" dr Arkadiusz Michalak z Centrum Własności Intelektualnej im. H. Grocjusza w Krakowie. Jego zdaniem, obowiązkiem celników jest zatrzymać towar, co do którego zachodzi podejrzenie, że jest podrobiony. Ale ostateczna ocena w tej sprawie i decyzja o zniszczeniu go powinna - według eksperta - należeć do sądu.
Z kolei Andrzej Milczarczyk z PricewaterhouseCoopers dodaje, że jeśli prawo to zostanie przyjęte przez PE będzie obowiązywało w całej UE bez konieczności implementacji bądź ratyfikacji przez kraje członkowskie. Powód? Wszystkie te kraje miały wpływ na kształtowanie tych przepisów. W odróżnieniu od umowy ACTA, po publikacji nowego rozporządzenia wpływ ten zostanie znacznie ograniczony - czytamy.
Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24