Burger King naraził się na sporą krytykę po informacji, że chce wyprowadzić swą centralę za granicę, aby płacić niższe podatki. Jednak pod wieloma względami jest to zgodne z agresywną strategią podatkową sieci w ostatnich latach - podkreśla Reuters.
Burger King, druga co do wielkości w USA restauracyjna sieć specjalizująca się w hamburgerach, oficjalnie ogłosił we wtorek porozumienie ws. połączenia z kanadyjską siecią kawiarni szybkiej obsługi Tim Hortons. W wyniku transakcji, szacowanej na około 11 mld dolarów, ma powstać trzecia co do wielkości na świecie firma w sektorze tzw. fast foodów, mająca 18 tys. restauracji w 100 krajach.
Działanie legalne
Fala krytyki popłynęła szczególnie ze strony środowisk prawniczych. Reuters dokonał analizy działań Burger Kinga w kierunku ograniczenia podatków. Wynika z niej, że sieć zarówno w USA, jak i za granicą poczyniła znaczne wysiłki w celu ograniczenia swojego rachunku podatkowego. Ograniczenie opodatkowania przy jednoczesnej maksymalizacji zysków w krajach o niskich podatkach powoduje, że Burger King może stać się jedną z najbardziej efektywnych pod względem podatkowym firm w branży fast-food w USA - czytamy w relacji Reutersa. Stopa podatkowa sieci w ostatnich trzech latach wyniosła 26 proc. Dla porównania w przypadku McDonald's i Starbucks było to 31 proc. Eksperci twierdzą, że "kanadyjski" ruch pozwoli sieci nie tylko na zmniejszenie obciążeń podatkowych, ale też na skorzystanie z nowych możliwości oszczędzania. - Będę zaskoczony, jeśli w ciągu pięciu lat stopa procentowa Burger Kinga nie zejdzie dostatecznie mocno - podkreśla prof. Stephen Shay z Harvard Law School.
Ekspansja
Burger King odmówił komentarza na temat przepisów podatkowych w USA. Zapewnił jednak, że umowa kupna sieci kawiarni Tim Hortons i przeniesienie siedziby do Kanady zostały uzgodnione w ramach międzynarodowej ekspansji, a nie oszczędności podatkowych. - Nie spodziewamy się, aby nasze stawki podatkowe zmieniły się istotnie. W tej transakcji nie chodzi o podatki, ale o wzrost - podkreślił w rozmowie z analitykami dyrektor generalny sieci Daniel Schwartz. Analitycy podkreślają, że "kanadyjski" ruch jest całkowicie legalny. Reuters zauważa, że poszukiwanie możliwości płacenia niższych podatków jest dość powszechne wśród dużych przedsiębiorstw w USA. W latach 2011-2013 Burger King wygenerował prawie 60 proc. swoich przychodów właśnie w USA.
Kontrowersje
Ogłoszenie fuzji było oczekiwane już od jakiegoś czasu i wywoływało w USA ogromne kontrowersje. Centrala nowej spółki powstałej w wyniku połączenia ma się bowiem znajdować w Kanadzie, gdzie podatki korporacyjne są znacznie niższe niż w USA. Spółka o tym nie mówi w swym komunikacie, ale w USA komentatorzy nie mają wątpliwości, że to właśnie niższe podatki są powodem ulokowania centrali nowej spółki w Kanadzie. Burger King, którego roczne dochody w 2013 roku szacowano na 11,4 mld USD, to już kolejna amerykańska spółka, która zdecydowała się na przeniesienie centrali za granicę w celu znaczącego obniżenia obciążeń podatkowych. USA są krajem o najwyższych podatkach korporacyjnych wśród 34 wysoko rozwiniętych państw należących do Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD). Wynoszą one ponad 35 proc., na co składają się federalne, stanowe i inne lokalne obciążenia podatkowe. Dla porównania - w Kandzie wynoszą one 26 proc. Najniższe podatki przedsiębiorstwa płacą w Irlandii (12,5 proc.), co przyciąga na wyspę wiele zagranicznych firm.
Autor: mn//km / Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Anthony92931, CC BY SA 3.0