Kryzys zjada pieniądze świata, a świat zjada hamburgery. Burger King, jedna z największych sieci fast food na świecie, zarobił w pierwszym kwartale 2009 roku 47 mln dol. - 15 proc. więcej niż w tym samym okresie rok wcześniej. Grupa obawia się jednak, że niejasna sytuacja na rynku oraz świńska grypa mogą negatywnie wpłynąć na branżę.
Burger King, podobnie jak jego konkurenci, radzi sobie z kryzysem bardzo dobrze. Powód jest dość prosty. Sieci fast food oferują tanie jedzenie, a w dobie spowolnienia gospodarczego ludzie chcą oszczędzać. Stąd są bardziej skłonni stołować się w miejscach, gdzie za jedzenie nie trzeba aż tyle płacić.
Ostatnie takie wyniki?
- Nadal mamy bardzo dobre wyniki, mimo wymagającego środowiska makroekonomicznego - powiedział John Chidsey, szef Burger King.
Dodał jednak, że martwi się spadającą sprzedażą w Niemczech oraz Meksyku. Przedstawiciele Burger Kinga uważają, że w drugim kwartale roku wyniki firmy nie będą już tak dobre. Bo jakkolwiek kwartalne wyniki okazały się świetne, to jest to zasługa stycznia i lutego. Marzec był już gorszy. Burger King obawia się także potencjalnych wpływów świńskiej grypy na ich branżę.
Źródło: BBC
Źródło zdjęcia głównego: TVN24