Europejski Trybunał Sprawiedliwości uznał, że Polska naruszyła prawo UE, ponieważ nie dostosowała do unijnych reguł systemu poboru akcyzy na energię. To naruszenie może sporo kosztować nasz budżet, bo w grę wchodzi zwrot elektrowniom nawet kilku miliardów złotych - pisze "Rzeczpospolita". Ministerstwo Finansów zapewnia, że sprawa jeszcze nie jest przesądzona.
Polskie przepisy zaskarżyła do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości Komisja Europejska. Chodzi o to, że akcyzę powinni płacić dystrybutorzy energii, czyli zakłady dostarczające ją konsumentom. Tymczasem w Polsce obciąża ona producentów, czyli elektrownie. Jak przypomina "Rzeczpospolita", zgodnie dyrektywą energetyczną obowiązek podatkowy powstaje w momencie dostawy energii elektrycznej przez dystrybutora do końcowego odbiorcy. W Polsce podatek nakładany jest w momencie wydania jej dystrybutorowi.
Trzy lata bezczynności
Powinniśmy zmienić te przepisy już 1 stycznia 2006 r., zgodnie z przyznanym nam okresem przejściowym. Sejm uchwalił co prawda 6 grudnia 2008 r. nową ustawę akcyzową zakładającą, iż akcyzę za prąd będą płacić dystrybutorzy, nowe przepisy wejdą jednak w życie dopiero 1 marca 2009 r. A to oznacza, że mamy ponad trzy lata opóźnienia.
Strona polska odpierała zarzuty Komisji, wskazując, iż przepisy dyrektywy są nieprecyzyjne. Przekonywała, że wnioski o zwrot podatku pobranego po 1 stycznia 2006 r. mogłyby wywołać "poważną szkodę gospodarczą". Trybunał odrzucił jednak tę argumentację. Co więcej, ETS stwierdził, że nie ma potrzeby ograniczania skutków tego wyroku w czasie, o co wnioskowała strona polska. Chodziło nam o to, by wyrok miał zastosowanie jedynie na przyszłość.
Czy Skarb Państwa zwróci miliardy?
Według Niny Półtorak, radcy prawnego w Ernst & Young, Polska mogła spodziewać się takiego rozstrzygnięcia od dawna, a przynajmniej od czasu rozpoczęcia postępowania przez Komisję Europejską. – To, że Skarb Państwa może zostać narażony na poważne roszczenia finansowe, nie jest bowiem konsekwencją wyroku ETS, ale nieprzestrzegania prawa UE przez polskiego ustawodawcę – powiedziała w rozmowie z "Rz".
Również Wojciech Kotala, doradca podatkowy w DLA Piper, uważa, że bez ograniczenia skutków tego wyroku w czasie elektrownie mogą się starać o odzyskanie podatku zapłaconego po 1 stycznia 2006 r. – W grę wchodzi zwrot nawet kilku miliardów złotych – powiedział. Wcześniejsze szacunki wskazywały na 7 – 8 mld zł.
MF: zwracać nie będziemy
Sprawa nie będzie jednak prosta. Ministerstwo Finansów twierdzi, że wyrok odnosi się wyłącznie do niezgodnego z prawem UE momentu powstania obowiązku podatkowego. Nie odnosi się natomiast do podmiotów ani do zwrotu akcyzy. – Zgodnie z linią orzecznictwa ETS, kraje członkowskie mogą odmówić zwrotu podatku, gdy jego ciężar został przeniesiony na inne podmioty, w tym przypadku z producentów na dystrybutorów – powiedział "Rz" Witold Lisicki z MF.
Elektrownie chcą zwrotu
Budżet może mieć jednak poważny problem, bo dwie firmy energetyczne już wystąpiły o zwrot akcyzy na łączną kwotę prawie 2 mld zł. Inne zastanawiają się, czy przygotować wnioski.
Z informacji "Rz" wynika, że Elektrownia Kozienice z grupy Enea już wysłała wniosek do Urzędu Celnego w Radomiu o zwrot 694 mln zł akcyzy, którą zapłaciła od początku 2006 do końca 2008 r. Na początku lutego odpowiednie pisma w tej sprawie wysłały elektrownie i elektrociepłownie z grupy Tauron – drugiej co do wielkości w branży w kraju. W sumie chcą odzyskać ok. 1,2 mld zł.
Efekt domina
Profesor Władysław Mielczarski z Politechniki Łódzkiej uważa, że Skarb Państwa powinien zaproponować firmom ugodę, zanim sprawy o zwrot podatku trafią na drogę prawną.
Profesor Politechniki Warszawskiej Krzysztof Żmijewski twierdzi natomiast, że problem może okazać się znacznie większy i bardziej skomplikowany niż rozwiązanie kwestii zwrotu pieniędzy elektrowniom. - Nie można wykluczyć efektu domina – mówi. – Skoro elektrownie odzyskają niesłusznie zapłacony podatek, o który podniosły ceny energii, to ich klienci, czyli odbiorcy, także będą mieli prawo domagać się zwrotu pieniędzy - tłumaczy. A to by oznaczało kolejne roszczenia i postępowania sądowe.
Źródło: "Rzeczpospolita"
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu