Kosmetyczna spółka Kolastyna, producent m.in. wód toaletowych Brutal i Pani Walewska, może zniknąć z rynku. Firma ma poważne problemy i złożyła wniosek o upadłość układową. Ta informacja tak zaskoczyła rynek, że na giełdzie akcje Kolastyny potaniały w czwartek niemal o 24 proc. Sprawę bada KNF.
Kolastyna zgłosiła wniosek o ogłoszenie upadłości układowej z wierzycielami w środę wieczorem. Spółkę prawdopodobnie przygniotły długi, ale można się tego jedynie domyślać czytając raporty finansowe firmy, bo o ryzyku upadłości zarząd wcześniej nie wspominał.
Podając informację o ogłoszeniu upadłości nie poinformował także o dokładnych przyczynach tej decyzji.
Takie działanie odbiło się na rynku. Teoretyczny kurs otwarcia Kolastyny na warszawskim parkiecie w czwartek był o 98 proc. niższy niż środowe zamknięcie. Wprawdzie w realnym handlu nie było już tak źle, ale spadek na koniec sesji i tak był pokaźny: blisko 24 procent.
Zagadkowa upadłość
Ponieważ w oficjalnym komunikacie powodów wniosku nie podano, Komisja Nadzoru Finansowego sprawdza, czy spółka prawidłowo informowała inwestorów. - Przepisy mówią o obowiązku przekazania informacji o fakcie złożenia wniosku o upadłość, uzasadnienie nie jest konieczne, ale nic nie stoi na przeszkodzie, aby spółka komunikując się z inwestorami - którzy są przecież właścicielami - jednak przekazała kompletniejszą informację - mówi Łukasz Dajnowicz, rzecznik KNF.
Dopiero w czwartek po południu przewodniczący Rady Nadzorczej Kolastyny Grzegorz Leszczyński poinformował w rozmowie z TVN CNBC Biznes, że spółka musi przeprowadzić restrukturyzację, a zarząd uznał, zrobienie tego poprzez upadłość jest najlepszym wyjściem. - Podejmujemy jako RN działania w celu jak najszybszej restrukturyzacji spółki i jej uzdrowienia. To jeden ze skutecznych sposobów na umożliwienie spółce sprawnego funkcjonowania w trudnych sytuacjach, utrzymanie sprzedaży i produkcji - podkreśla Leszczyński.
Brutal może przetrwać
Kłopoty Kolastyny zaczęły narastać w ubiegłym roku. W ich rozwiązaniu nie pomógł zastrzyk kapitału (4,5 mln zł) od największego akcjonariusza - IDM SA. Spółka wciąż osiągała słabe wyniki.
Według ostatnich danych, po trzech kwartałach 2009 roku miała ponad 60-procentowy spadek przychodów - z blisko 70 do 26 milionów złotych. Równocześnie nie zdołała wypracować zysku - strata netto wyniosła ponad 13 milionów złotych. Do tego doszło zadłużenie szacowane na ponad 25 milionów złotych. Wniosek o upadłość stał się więc nieodzowny.
Jak jednak zaznacza ekonomista Marek Zuber, upadłość układowa wcale nie musi oznaczać końca firmy. - Po to ją się robi, żeby firma nie skończyła swojej egzystencji, żeby zaczęła żyć drugim życiem - i mam nadzieję, że Kolastynie to się uda - mówi.
Źródło zdjęcia głównego: TVN CNBC BIZNES