Po słowach brytyjskiego premiera o polskich imigrantach na Wyspach, politycy PSL wezwali do bojkotu sieci handlowej Tesco. Jednak na atakowaniu brytyjskiej firmy stracić może także polska gospodarka - pisze piątkowa "Rzeczpospolita".
Jak wynika z informacji zawartych na stronie internetowej Tesco, sieć ma w Polsce 450 sklepów, zatrudnia ok. 28 000 pracowników w sklepach, centrach dystrybucji oraz biurach na terenie całego kraju, współpracuje z 1,5 tys. polskimi dostawcami i podobną liczbą najemców w pasażach handlowych, a obroty grupy Tesco wyniosły 12,6 mld złotych brutto w roku finansowym 2011-2012.
Firma podaje, że od początku swojej działalności w Polsce - od 1998 roku - zainwestowała u nas 10 miliardów złotych. Za rok 2010 odprowadziła do budżetu państwa i samorządów lokalnych niemal 328 mln złotych podatków.
Jak informuje rzecznik Tesco Polska Michał Sikora, łączna wartość zapłaconych przez Tesco Polska podatków w minionym roku to 456 milionów złotych, a wartość eksportu polskich przedsiębiorstw do sieci Tesco na całym świecie sięgnęła w 2012 roku ponad 330 milionów funtów (niemal 1,7 mld zł).
Zaszkodzi?
Bojkotowi dziwi się w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Michał Koleśnikow, ekonomista Banku BGŻ. - Takie działania mogą więc zaszkodzić naszym producentom - podkreśla Koleśnikow.
Z kolei prezes Spółdzielni Mleczarskiej Mlekovita Dariusz Sapiński w rozmowie z "Rzeczpospolitą" podkreśla, że "w rozwiązywanie sporów politycznych nie powinno się wciągać przedsiębiorców, bo to nie służy ani im, ani konsumentom". "Rz" podaje, że w 2013 roku Mlekovita sprzedała za granicę towary za 800 mln zł, z czego 5 proc. przypadło na Wielką Brytanię. Duży udział miało w tym Tesco.
Wyspy Brytyjskie to obecnie drugi po Niemczech największy odbiorca polskich towarów na świecie.
Autor: mn / Źródło: Rzeczpospolita, tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: tesco.pl