Białoruś i Kazachstan nadal będą sprowadzać produkty żywnościowe z państw, na które zakaz importu wprowadziła Rosja. Jednak władze w Mińsku poinformowały, że dostarczone towary nie będą mogły być sprzedawane dalej do Rosji.
Białoruś i Kazachstan, czyli najwięksi sojusznicy Rosji wciąż będą importować towary żywnościowe z krajów Unii Europejskiej, Norwegii, Australii, Kanady i USA. To właśnie z tych państw importu żywności zakazała Rosja po tym, jak USA i UE objęły Moskwę sankcjami za działania na wschodzie Ukrainy.
Tylko do kraju
- Jeśli Rosja zamknęła swój rynek dla określonych produktów, to nie możemy pozwolić na ich dalszy tranzyt do Rosji przez Białoruś - powiedział Aleksander Łukaszenka. Prezydent Białorusi zaznaczył, że ta decyzja była poprzedzona długą dyskusją. - Nasz import to nasza wewnętrzna sprawa. Jeśli potrzebujemy polskich jabłek, to możemy je kupić, ale nie dla Rosji - przekonuje prezydent. Importerzy twierdzą, że, o ile na małą skalę wwóz niektórych towarów do Rosji pomimo zakazu jest możliwy, to duże operacje handlowe są nieprawdopodobne. - Z jednej strony białoruskie przedsiębiorstwa mogą chcieć na tym zarobić, ale z drugiej, istnieje ryzyko poważnego naruszenia stosunków z Rosją - twierdzi Wiktor Markelow, szef białoruskiej Konfederacji Przedsiębiorczości.
Sojusznicy
Białoruś jest najbliższym sojusznikiem Rosji. Służy Moskwie jako strefa buforowa między Rosją, a państwami zrzeszonymi w NATO. Dzięki czemu otrzymuje m.in. tańszy gaz. Kraj rządzony przez Łukaszenkę liczy na zwiększenie eksportu m.in. warzyw, serów, słodyczy i makaronu do Rosji. W pierwszym kwartale tego roku Białoruś eksportowała do Rosji produkty spożywcze, głównie mleczne i mięsne, wartości 1 mld dolarów. Z kolei władze Kazachstanu poinformowały, że rosyjskie embargo jest "aktem jednostronnym".
Autor: msz/km/kwoj / Źródło: Reuters