Sieci bankowe coraz mocniej splatają się z centrami handlowymi, bo tutaj przeniosło się życie klientów - informuje wtorkowy "Puls Biznesu". - Przed kryzysem banki bardzo mocno rozwijały się w centrach handlowych i płaciły wysokie stawki. W kryzysie ograniczyły się i chciały renegocjować umowy. Ostatnio widzimy ich spokojny powrót. Nie płacą już tyle, ile dawniej, ale ciągle są w czołówce - mówi Beata Kokeli, dyrektor w dziale handlowym CBRE.
Z kolei Artur Klimczak - szef detalu w banku Millennium - podkreśla, że centra handlowe przejmują rolę deptaków, gdzie ludzie spędzają coraz więcej czasu – banki muszą podążać za tym trendem.
Jak wynika z doświadczeń jego banku, w placówkach w galeriach klienci realizują sporo transakcji. Obecność w centrach handlowych ma także czynnik marketingowo-wizerunkowy.
Banki w galeriach
Banki ciągnie do galerii, a te chcą mieć u siebie oddziały bankowe.
- To część usług, która nie generuje ruchu klientów, ale uzupełnia ofertę. Placówki i wpłatomaty są szczególnie ważne dla mniejszych najemców, którzy na koniec dnia mają w kasach dużo gotówki i nie chcą jej trzymać w sklepie czy wywozić na własną rękę - wyjaśnia Beata Kokeli.
Autor: mn//gry / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24