Banki szykują się do masowej wymiany kart płatniczych. Od 1 stycznia 2011 roku każda karta płatnicza w Polsce powinna mieć mikroprocesor - same banki postawiły sobie kiedyś taki cel. Już dziś wiadomo, że nie wszystkie poradzą sobie z tym wyzwaniem - pisze "Dziennik Gazeta Prawna".
– Pierwsze karty płatnicze z mikroprocesorem zaczęliśmy wydawać od 8 października – mówi Magda Załubska-Król z Pekao. Drugi co do wielkości bank w Polsce rozpoczął proces wymiany kart płatniczych na takie, które wyposażone są w mikroprocesor. Plan jest taki, by z wymianą 3,8 mln kart zmieścić się w terminie.
Największy bank nie zdąży
Tymczasem największy polski bank, PKO BP, który wydał 7,5 mln kart, całą procedurę zamierza rozpocząć w przyszłym roku. Obecnie nadal wydaje wyłącznie karty z paskiem. Oznaczałoby to, że chce dokonać wymiany zaledwie w rok, co może okazać się bardzo trudne do zrealizowania. Poza stroną logistyczną niebagatelne są także koszty operacji. – Koszt wymiany karty z paskiem na taką wyposażoną w mikroprocesor jest znaczny – w cenie jednej karty czipowej można nabyć cztery karty z paskiem – mówi gazecie Krzysztof Kaźmierski, odpowiedzialny za karty płatnicze w BZ WBK.
Wymiana kosztuje krocie
Dodaje, że cały proces kosztował bank kilka milionów euro. Dziś można to wykonać nieco taniej, bo jak tłumaczy Krzysztof Muszyński z MultiBanku, producenci (tacy jak np. francuski Gemalto, największy producent mikroprocesorów do kart) obniżyli nieco ceny. Ale i tak banki nad wyraz mocno dbające o koszty w kryzysie mogą nie być skore do szybkiej wymiany. Tym bardziej że i sankcje nie wydają się odstraszające – oczywiście Visa czy MasterCard usilnie namawiają banki do zmiany, ostrzegając, że będą pobierały większe prowizje za transakcje bezgotówkowe wykonane przy pomocy kart z paskiem. Ale jest to niewystarczający bodziec, tym bardziej że dziś prowizje przy użyciu kart czipowych, które banki odprowadzają do organizacji płatniczych, są tylko minimalnie niższe.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu