- W epoce przemysłowej przy taśmie produkcyjnej trudno było rozwijać kreatywność. Za to teraz smykałka do kombinowania może procentować - mówił o szansach na rozwój polskiej gospodarki Waldemar Pawlak. Jak wynika z światowego raportu E&Y, nie słabnie atrakcyjność inwestycyjna Polski.
Zagraniczne koncerny wskazują nasz kraj jako najlepsze miejsce dla lokowania nowych inwestycji w Europie - pisze "Dziennik". Zgodnie z wynikami światowego raportu Ernst & Young o atrakcyjności inwestycyjnej Europy, wyprzedzamy nawet Niemcy, Rosję i Francję. Taka informacja ucieszyła ministra gospodarki.
Pracujmy głowami!
- Potrzebujemy inwestycji, które wymagają wysokich kwalifikacji. Jeśli skupimy się na produktach wysokiej jakości wymagających kreatywności, to będziemy mogli zarobić - przekonywał Pawlak. Podkreślił, że czas najwyższy skończyć z dyskusją o konkurencji taniej pracy. - Mówmy o mądrej pracy, która wymaga precyzji i dokładności - dodał.
Wicepremier przytoczył słowa wiceprezesa Intela w Polsce Ryszarda Malinowskiego, który miał powiedzieć, że "Polacy zachowują zdrowy balans między skłonnością do kombinowania a szacunkiem do struktury".
Słuszna dociekliwość
Pawlak zwrócił jednak uwagę, że wielu inwestorów skarży się na administracyjne uciążliwości. - Zmiana tego stanu to priorytet tego rządu - zapewnił wicepremier. - Jako przykład złych procedur podam sytuacje przy budowie dróg w Polsce. Trudności, które stoją przed inwestorami wcale nie mają charakteru finansowego czy technicznego. Problem leży w organizacji, która przybiera czasem formę fobii. Inwestycji często się nie realizuje w obawie, że inwestor może zarobić jeden bądź dwa miliony więcej. Decydenci boją się, że mogą stać się pacjentami pewnych wyspecjalizowanych służb - opowiadał wicepremier. - Potrzebne są jasne procedury, które podtrzymają dobry klimat dla inwestycji w Polsce - dodał.
Pani jest nienasycona i niezaspokojona, ale słusznie Pani jest nienasycona i niezaspokojona, ale słusznie
Na pytanie, kiedy rząd zamierza je wprowadzić, odpowiedział dziennikarce: - Pani jest nienasycona i niezaspokojona, ale słusznie pani oczekuje, by regulacje szybko zostały wprowadzone.
Co piąty inwestor myśli o Polsce
Nad inwestycjami w Polsce zastanawia się co piąty z blisko 900 ankietowanych menedżerów największych światowych firm. Znakomicie wypadamy nie tylko w planach. Z najnowszego raportu E&Y wynika, że w ubiegłym roku na 176 tys. nowych miejsc pracy utworzonych w Europie przez zagraniczny kapitał 18,3 tys. powstało w Polsce, więcej zanotowała jedynie Wielka Brytania. W 2007 r. napływający kapitał realizował 146 nowych inwestycji, o wartości 12,8 mld dol., co daje nam siódme miejsce w Europie.
Co przyciąga światowy biznes do Polski?
- Znaleźliśmy się w dobrym miejscu w odpowiednim czasie - zauważa prof. Witold Orłowski. - Jesteśmy po udanej transformacji gospodarczej, sąsiadujemy z największymi europejskimi krajami, mamy duży własny rynek - dodaje.
Ale poza tymi strategicznymi atutami, inwestorzy zwracają też uwagę na konkretne sprzyjające biznesowi rozwiązania. Zaliczyć można do nich elastyczny rynek pracy, dobrze wykształcone i liczne kadry oraz 80 mld euro unijnych środków do wykorzystania i wciąż niższe koszty wytwarzania niż w Europie Zachodniej.
Bądźmy czujni
Wprawdzie, jak pokazuje raport E&Y, jesteśmy liderem w Europie, to nie możemy zapomnieć, że po piętach skutecznie depczą nam nasi południowi sąsiedzi. W ostatnich latach Polska poniosła kilka spektakularnych porażek z nimi w rywalizacji o znaczące inwestycje koncernów motoryzacyjnych. Pasmo klęsk zaczęło się pod koniec 2001 r., kiedy Polska przegrała konkurencję z Czechami o fabrykę samochodów małolitrażowych Toyoty i Peugeot-Citroena. Wartość tej inwestycji wynosi ponad 1 mld euro. Rok później przegraliśmy rywalizację ze Słowacją o wartą 700 mln euro fabrykę aut Peugeot-Citroena. W 2004 roku kolejna klęska - koreański koncern Hyundai/Kia także wybrał Słowację zamiast Polski na miejsce budowy za 1 mld euro swojej pierwszej w Europie fabryki aut.
Za każdym razem na początku Polska uchodziła za kraj faworyzowany przez koncerny motoryzacyjne na lokalizację dla inwestycji. Co gorsza, w ślad za producentami samochodów do Czech i Słowacji zmierzają ich kooperanci z dalszymi inwestycjami i tysiącami miejsc pracy.
Źródło: "Dziennik"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24