Nowe zarzuty w sprawie oszustwa WGI. Według oszukanych na 320 mln złotych klientów domu maklerskiego, za ich problemy odpowiedzialna jest nieistniejąca już Komisja Papierów Wartościowych i Giełd, która opiniowała działania właścicieli WGI.
Po dwóch latach od zatrzymania właścicieli domu maklerskiego ich ofiary stawiają zarzuty byłym pracownikom Komisji Papierów Wartościowych i Giełd. W rękach mają dokumenty, które mają być kolejnym orężem w walce. Poszkodowani w sprawie głośnego upadku domu maklerskiego WGI, winą za całą sprawę obarczają KPWiG - czyli poprzedniczkę Komisji Nadzoru Finansowego.
Historia oszustwa: znikanie masy
Zainteresowani twierdzą, że casus WGI będzie opisywany w podręcznikach jako przykłąd "znikania masy". Tu ta masą jest 300 mln złotych, pochodzących od inwestorów WGI DM, które po prostu zniknęły bez śladu.
Warszawska Grupa Inwestycyjna SA powstała w 1999 r., jako podmiot zajmujący się m.in. zarządzaniem aktywami. Inwestowała pieniądze na rynku walutowym. Chwaliła się zyskami sięgającymi 30 procent. Jednak - jak się okazało - spółka prowadziła podwójną księgowość: większość pieniędzy zainwestowanych przez klientów wyprowadzała do maleńkiej spółki, będącej własnością ... właścicieli WGI. Oczywiście, w przeciwieństwie do samego domu maklerskiego, nie nadzorowanej przez Komisję. Inwestorom przedstawiano w tym czasie fałszywe dane dotyczące ich stanu aktywów.
W stan upadłości WGI została postawiona w czerwcu 2006 r., gdy nie doszło do ugody z wierzycielami spółki, którzy zgłaszają roszczenia w wysokości 320 mln zł. W czerwcu zeszłego roku Komisja Nadzoru Bankowego wystąpiła w imieniu ok. 800 poszkodowanych z powództwem przeciwko członkom rady nadzorczej i zarządu WGI Domu Maklerskiego.
Defraudacja
Akt oskarżenia dotyczył m.in. wprowadzania w błąd klientów co do stanu ich rachunków i nieprzestrzegania reguł przeciwdziałania praniu brudnych pieniędzy. Weryfikacja stanu aktywów inwestowanych przez spółkę zależną WGI Consulting Sp. z o.o. przez jej syndyka stwierdziła olbrzymią defraudację majątku. Syndyk WGI Consulting oskarżył byłych członków zarządu WGI Consulting, Macieja S., Łukasza K. oraz Arkadiusza R. o przywłaszczenie mienia o znacznej wartości.
i uniewinnienie
Wojewódzki Sąd Administracyjny uchylił karę w wysokości 500 tys. zł nałożoną na WGI przez Komisję Papierów Wartościowych i Giełd. Utrzymał natomiast w mocy cofnięcie zezwolenia na prowadzenie działalności maklerskiej. W uzasadnieniu decyzji sąd stwierdził, że przy nakładaniu kary finansowej Komisja Papierów Wartościowych i Giełd (obecnie Komisja Nadzoru Finansowego) naruszyła przepisy prawa procesowego.
Co się stało naprawdę: wersja najnowsza
Dziś poszkodowani na 320 mln zł klienci, zjednoczeni pod szyldem WGI Wierzyciele, wysuwają nowe oskarżenia.
Według Arkadiusza Pragłowskiego ze stowarzyszenia WGI Wierzyciele, Komisja popełniła nie tylko szereg błędów proceduralnych, ale także z pełną świadomością popełniała dalsze nadużycia.
- Spółka WGI przez kilka miesięcy łamała prawo, działając bez licencji. Komisja o tym wiedziała - twierdzi Pragłowski. - Potem przyznała licencję WGI, nie widząc problemu, że w domu maklerskim nie ma programu komputerowego, który udźwignąłby ciężar prowadzonych transakcji. Taki program jest wymagany przy licencji.
- W zarządzie spółki, która chce być domem maklerskim, muszą być co najmniej dwie osoby, które spełniają określone kryteria - dodaje przedstawiciel poszkodowanych. Jednym z tych kryteriów jest co najmniej trzyletni staż pracy w takiej właśnie instytucji finansowej. Tam nie było takich dwóch takich osób - podsumowuje Pragłowski.
Doniesienie poszkodowanych do prokuratury jest - według Pragłowskiego - szczegółowo udokumentowane. Jak mówi przedstawicie WGI Wierzyciele, do tej pory udało się zidentyfikować 10 procent ukradzionych pieniędzy.
lad
Źródło: TVN CNBC Biznes
Źródło zdjęcia głównego: TVN24