- Abonament jest ciężarem archaicznym – stwierdził niedawno premier Donald Tusk. Czy rzeczywiście? Przykład 19 państw UE pokazuje, że niekoniecznie, a polski problem tkwi raczej nie w samym abonamencie, a nieumiejętności jego ściągania.
Gorące dyskusje nad zniesieniem abonamentem toczą się nad Wisłą od kilku miesięcy. Pomysł autorstwa PO pojawił się na początku marca i rozpętał medialną burzę. Zapowiedzi zniesienia abonamentu najpierw dla emerytów i rencistów, a potem dla wszystkich obywateli, wzbudziły sprzeciw nie tylko władz mediów publicznych, ale także wielu ekspertów i – co może wydać się zaskakujące – największych nadawców komercyjnych. Prezesi TVN i Polsatu ramię w ramię z władzami TVP zaapelowali o utrzymanie abonamentu, podkreślając jego rolę w realizacji misji publicznej mediów i pokryciu wydatków związanych z cyfryzacją telewizji. Wygląda więc na to, że w kwestii zniesienia abonamentu Platforma jest osamotniona.
Krytycy pomysłów PO podnoszą dodatkowo fakt, że rządzący nie mają tak naprawdę pomysłu czym zastąpić abonament. Zapowiedzi utworzenia zasilanego z budżetu państwa Funduszu Misji Publicznej są na razie dosyć mgliste i nikt dokładnie nie wie, jak miałby on funkcjonować.
Jak oni to robią?
Abonament za korzystanie z radia i telewizji płacić muszą obywatele 19 państw Unii Europejskiej, a wśród wysoko rozwiniętych krajów spoza „27” takie rozwiązanie stosują też Norwegowie i Szwajcarzy. Abonament za korzystanie z radia i telewizji płacić muszą obywatele 19 państw Unii Europejskiej, a wśród wysoko rozwiniętych krajów spoza „27” takie rozwiązanie stosują też Norwedzy i Szwajcarzy.
Abonament za korzystanie z radia i telewizji płacić muszą obywatele 19 państw Unii Europejskiej, a wśród wysoko rozwiniętych krajów spoza „27” takie rozwiązanie stosują też Norwegowie i Szwajcarzy. W pozostałych państwach (Belgia, Bułgaria, Hiszpania, Holandia i kraje bałtyckie) media publiczne finansowane są z budżetu państwa i reklam.
Wyjątek stanowi maleńki Luksemburg, gdzie publiczni nadawcy czerpią dochody wyłącznie z reklam. To jednak rynek bardzo specyficzny, bo miejscowy RTL nie jest telewizją publiczną w pełnym tego słowa znaczeniu, a jedynie realizuje pewne cele misyjne.
W większości państw, gdzie abonament istnieje, stanowi on tylko jedno ze źródeł finansowanie mediów publicznych. Zazwyczaj łączony jest z dotacjami budżetowymi lub z dochodami z emisji reklam. Z tych ostatnich zrezygnowali jedynie Skandynawowie i Brytyjczycy. Co ciekawe, spośród państw gdzie abonament obowiązuje, tylko w Polsce, na Malcie i Cyprze ma on mniejszy udział w budżecie nadawców publicznych niż przychody z reklam. W pozostałych przypadkach stanowi główne źródło finansowania.
W Danii telewizora nie schowasz
W Grecji czy Portugalii płaci się go razem z opłatami za elektryczność, a jego pobieraniem zajmują się dostawcy energii. w Grecji czy Portugalii płaci się go razem z opłatami za elektryczność, a jego pobieraniem zajmują się dostawcy energii.
Ciekawie z abonamentem radzą sobie Brytyjczycy i Szwajcarzy. Tam pobór abonamentu zlecany jest przez nadawców publicznych prywatnym spółkom. Kontrahent BBC, spółka Capita odpowiada za identyfikowanie osób nie płacących abonamentu, wysyłanie im upomnień i odwiedzanie „podejrzanych” gospodarstw domowych. W ten sposób w latach 2005-2006 udało się zidentyfikować niemal 400 tys. uchylających się od płacenie abonentów. Akcje na szeroką skalę przeprowadzane są często podczas trwania najbardziej oglądanych programów telewizyjnych. Np. podczas ubiegłorocznych Mistrzostw Świata w piłce nożnej przyłapano około 31,5 tys. osób nie płacących abonamentu.
Aktualnie około 92 proc. gospodarstw domowych w Danii płaci abonament. Aktualnie około 92 proc. gospodarstw domowych w Danii płaci abonament.
Szwajcarzy płacą najwięcej
Ta liczba budzi podziw, szczególnie gdy pod uwagę weźmie się fakt, że Duńczycy za publiczne media płacą w Europie niemal najwięcej. Rocznie każde gospodarstwo domowe posiadające kolorowy telewizor musi wyłożyć niemal 290 euro (odbiorniki czarno-białe są tańsze w utrzymaniu – abonament na poziomie 180 euro).
Około 25 proc. mieszkańców Italii abonamentu nie płaci Około 25 proc. mieszkańców Italii abonamentu nie płaci
Nie zmienia to faktu, że to właśnie Włosi obok Polaków najczęściej wymigują się od płacenia. Około 25 proc. mieszkańców Italii abonamentu nie płaci. A w Polsce? Na stronach KRRiT możemy wyczytać, że do publicznych mediów nie chce się dokładać co drugi Polak, ale mówi się, że w rzeczywistości płacenia abonamentu unikać może nawet 70 proc. zobligowanych do tego obywateli.
Którędy droga?
W którym kierunku powinien zatem pójść rząd by zmienić ten stan rzeczy? Rozwiązań jest kilka. Można wzorem państw zachodnich spróbować zaostrzyć kontrolę. Można też zamiast straszyć abonentów „kijem”, spróbować zwabić ich „marchewką”. Takim rozwiązaniem mogłaby okazać się np. proponowana przez niektórych możliwość odliczania kwoty abonamentu od podatku dochodowego. Wyjściem najbardziej radykalnym jest z pewnością proponowana przez PO likwidacja abonamentu i zastąpienie go środkami z budżetu. Tu jednak pojawia się kilka „ale”. Po pierwsze, jest to sprzeczne z zasadą uniezależnienia mediów od polityki. Ideą abonamentu jest bowiem właśnie to, by pieniądze płynęły wprost od obywateli do mediów, z pominięciem rządu.
Na arenie europejskiej funkcjonuje kilka nieźle radzących sobie telewizji publicznych finansowanych z budżetu, ale są też przykłady nadawców, którzy po likwidacji abonamentu mieli ogromne problemy. Na arenie europejskiej funkcjonuje kilka nieźle radzących sobie telewizji publicznych finansowanych z budżetu, ale są też przykłady nadawców, którzy po likwidacji abonamentu mieli ogromne problemy.
Likwidacja abonamentu nie jest zatem lekiem na całe zło w mediach publicznych i w skrajnym przypadku, jak pokazuje przykład Portugalii, może doprowadzić do pogorszenia kondycji naszych mediów publicznych.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24.pl